Młodzieżówka partii rządzącej przyszła z orzeszkami ziemnymi pod okna budynku, gdzie obradowała partia opozycyjna. W ten sposób chciała zamanifestować swoją dezaprobatę wobec politycznego przeciwnika. Gdzie? Nie, nie w Afryce, ale w… Polsce.
Łudziłem się, że sprawa Gabonu ucichnie. Niestety. Okazało się, że jest inaczej. Po krakowskim radnym PO, po „aferę gabońską” sięgnęła białostocka młodzieżówka reprezentująca tą samą, co radny z Krakowa partię.
Kiedy przedstawiciele opozycji spotkali się z rolnikami, ich adwersarze ustawili się z transparentem „Orzeszki z Gabonu szansą dla polskiego rolnictwa” i torbą wspomnianych orzeszków. Rozumiem, że chodziło o wymianę złośliwości, ale dlaczego znów Gabon? Jak myślicie, co jeszcze wymyślą polscy politycy i ich partyjne zaplecze?
Kofi