Zimbabwe: Zamach, broń i druga tura

afryka.org Wiadomości Zimbabwe: Zamach, broń i druga tura

Lider zimbabweańskiej opozycji, Morgan Tsvangirai, nie wróci jeszcze do kraju. Przed przyjazdem do Zimbabwe powstrzymują go pogłoski o planowanym zamachu. Tymczasem broń zamówiona przez prezydenta tego kraju, Roberta Mugabe, dotarła do celu.

Informacje o tym, że ktoś chce pozbawić Tsvangirai’a życia są prawdziwe, twierdzi opozycyjny Movement for the Democratic Change (MDC). Działacze MDC nie chcą jednak mówić, kto stoi za planowanym zamachem. Wszystko wskazywałoby na Mugabe i jego partię Zimbabwe African National Union – Patriotic Front (ZANU-PF). Są oni oskarżani o stosowanie przemocy wobec działaczy MDC.

Sam Tsvangirai był już pobity przez policję. Dlatego po wyborach prezydenckich z 29 marca, wyjechał z kraju w obawie o swoje życie. Jednocześnie Mugabe rozpoczął zabiegi o utrzymanie się przy władzy, korzystając z poparcia armii, służb bezpieczeństwa i bojówek związanych z ZANU-PF. Chciał w ten sposób zapobiec kolejnej porażce. W marcu przegrał kilkoma procentami z Tsvangirai’em.

W ubiegłym tygodniu Tsvangirai oświadczył, że wróci do Zimbabwe i stanie w drugiej turze wyścigu o urząd prezydenta. Jednak w obliczu doniesień o zagrożeniu zamachem postanowił opóźnić swój przyjazd.

Tsvangirai nie ma wyjścia i musi wrócić, jeśli nie chce oddać walkowerem fotela prezydenckiego dla Mugabe. Ponieważ w pierwszej turze nie zdobył wymaganej większości (minimum 51% głosów) komisja wyborcza, kontrolowana przez Mugabe oświadczyła, że będzie potrzebna druga tura.

Po raz drugi Zimbabweańczycy mają głosować 27 czerwca. Do tego czasu, Mugabe, który rządzi Zimbabwe od 28 lat, będzie robił wszystko, aby osłabić obóz opozycji. Taktykę przedwyborczej przemocy potwierdzają doniesienia o 32 ofiarach śmiertelnych wśród prześladowanych sympatyków Tsvangirai’a. Tyle, że Mugabe i jego ekipa uważają, że to opozycja zachowuje się agresywnie i prowokuje przemoc.

W rozprawie z MDC ma także pomóc broń zamówiona przez Mugabe w Chinach. Dotarła ona do Harare, po nieudanej próbie rozładunku w RPA. Chiński okręt popłynął dalej i najprawdopodobniej pozbył się kłopotliwego ładunku w Demokratycznej Republice Konga (DRK). Stamtąd broń miała dolecieć do Zimbabwe na pokładzie samolotu.

Sytuację zimbabweańskiej opozycji pogarsza też fakt odmowy przyjęcia większej liczby obserwatorów międzynarodowych, których rolą byłby monitoring wyborów podczas drugiej tury. Władze Zimbabwe nie zgodziły się na gości z Zachodu. Pojawią się za to przedstawiciele Unii Afrykańskiej (UA), Southern African Development Community (SADC) oraz krajów zaprzyjaźnionych z reżimem Mugabe, czyli z Chin, Iranu i Rosji.

Na kryzys polityczny w Zimbabwe nakłada się głęboka zapaść ekonomiczna. Inflacja osiągnęła poziom 165000 % a bezrobocie dotknęło ponad 80 % Zimbabweańczyków. Ceny podstawowych produktów są coraz wyższe, a za drobne zakupy mieszkańcy Zimbabwe muszą płacić milionami w miejscowej walucie, czyli w tzw. zimdolarach.

ostro

 Dokument bez tytułu