Zimbabwe: Szkoły przestają funkcjonować

afryka.org Wiadomości Zimbabwe: Szkoły przestają funkcjonować

Według obserwatorów, stopień załamania systemu edukacyjnego w Zimbabwe, kiedyś uchodzącego za najlepszy w Afryce Subsaharyjskiej, jest porównywalny z sytuacją w krajach dotkniętych wojną.

„Trudno wyobrazić sobie tak głęboki rozkład edukacji w kraju w którym panuje pokój. Normalnie takie zjawiska występują tylko w krajach ogarniętych regularną wojną” – twierdzi Raymond Majongwe, szef związku zawodowego nauczycieli Zimbabwe. “Kiedy 28 lat temu Zimbabwe uzyskało niepodległość, nowy rząd musiał od zera odbudować zniszczony podczas wojny system edukacji, ale nawet wtedy dzieci normalnie mogły chodzić na lekcje, odbywały się egzaminy, pracowali nauczyciele. Teraz to wszystko praktycznie nie istnieje” – dodaje.

Kryzys w Zimabawe rozpoczął się w 2000 roku, kraj obecnie zmaga się z inflacją rzędu 230 milionów procent, a bezrobocie sięga 80%, przy czym około 5 milionów osób, co stanowi ponad połowę populacji kraju, potrzebuje ciągłej pomocy żywnościowej.

Bogaty rządowy program wspierający edukację, przyjęty w 1980 roku, umożliwił zredukowanie analfabetyzmu w Zimbabwe do ok. 5%, co było najlepszym osiągnięciem w całej Afryce. Na edukację szły ogromne sumy z państwowego budżetu, budowano nowe szkoły, nawet w najbardziej peryferyjnych regionach, nauczyciele byli dobrze opłacani i objęci regularnym programem szkoleń podwyższających kwalifikacje.

Teraz, ten wspaniały system uległ dezintegracji, a od roku 2004 ponad 45 tysięcy nauczycieli przestało pracować w zawodzie. Powodem są niskie rządowe pensje, które nie nadążają za inflacją i nie wystarczają na zakup podstawowych produktów, nie mówiąc już np. o codziennym transporcie do szkoły.

W 2008 roku, pierwszy semestr w szkołach, który normalnie trwał od stycznia do kwietnia, zakończył się w marcu, z powodu wyborów i przewidywanych zamieszek – szkoły były często wykorzystywane przez zwolenników Mugabe jako bazy wojskowe.

Większość następnego semestru w tym roku dzieci spędziły z dala od szkoły, z powodu zamieszek na tle politycznym, niedoboru nauczycieli i strajków. Jedynym sposobem na kontynuowanie nauki jest teraz prywatne opłacanie nauczycieli; rodzice grupki dzieci składają się sami na pensję nauczyciela i w ten sposób wykupują prywatne lekcje. Te dzieci, których rodziny nie mogą sobie na to pozwolić, są pozbawione jakiejkolwiek edukacji. Dla nauczycieli to jedyne wyjście z sytuacji, rząd jednak uznaje takie praktyki za nielegalne.

„Normalnie o tej porze roku w szkołach odbywały się sesje egzaminacyjne, ale w obecnej sytuacji, gdy w tym roku szkolnym praktycznie nie było lekcji, a szkoły były otwarte tylko przez 23 dni w ciągu całego roku przeprowadzanie normalnych egzaminów byłoby nie fair” – twierdzi Majongwe.

Rząd naciska na szkoły, żeby przeprowadzały egzaminy, ponieważ w przeciwnym wypadku dyplomy z Zimbabwe nie będą uznawane w innych krajach. Jednak nauczyciele protestują: „To byłby cud, gdyby się udało – nie mamy terminarzy egzaminów, testów, a nawet nauczycieli, którzy mogliby nadzorować egzaminy”.

Wszystkie siedem zimbabweańskich uniwersytetów jest zagrożona zamknięciem – nie mogą rozpocząć nowego semestru, zarówno z powodu braku wyników zaliczeń z poprzedniego, jak i z powodu braku kadry – pracownicy naukowi i wykładowcy przestali się pojawiać, często zabierając ze sobą klucze do pracowni. Panuje kompletny chaos. Prawdopodobnie odwołane też będą ceremonie ukończenia studiów.

maru

 Dokument bez tytułu