Zimbabwe: Oficjalny start kampanii

afryka.org Wiadomości Zimbabwe: Oficjalny start kampanii

Nie boimy się opozycji – oświadczyła w niedzielę partia rządząca Zimbabwe, Zimbabwe African National Union – Patriotic Front (ZANU-PF). Niedzielne oświadczenie ma związek z powrotem lidera opozycyjnego Movement for the Democratic Change (MDC), Morgana Tsvangirai’a. Tymczasem Tsvangirai jest przekonany, że zwycięży.

Rzecznik prasowy ZANU-PF, Patrick Chinamasa, twierdzi, że Tsvangirai nie przeszkodzi prezydentowi Robertowi Mugabe, w szóstej już reelekcji. “Nikt z nas nim się nie przejmuje” – miał powiedzieć Chinamasa.

27 czerwca odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, w której spotkają się Mugabe i Tsvangirai. W pierwszej, kilkuprocentową przewagę zdobył Tsvangirai. Zaraz po wyborach z 29 marca, wyjechał on z Zimbabwe, w obawie o swoje życie. Istniały podejrzenia, że Mugabe będzie chciał zlikwidować przywódcę opozycji. Nie zniknęły one do dzisiaj. Opozycja jest przekonana, że Mugabe i jego sympatycy szykują zamach na Tsvangirai’a.

W sobotę Tsvangirai wrócił po sześciu tygodniach spędzonych poza Zimbabwe. Nie miał innego wyjścia, bo kampania wyborcza przed drugą turą wchodzi w decydującą fazę.

ZANU-PF wciąż oskarża MDC o to, że opozycja działa na zlecenie białych farmerów i Wielkiej Brytanii, historycznych wrogów z czasów walki o niepodległe Zimbabwe. Próbuje w ten sposób zniechęcić Zimbabweańczyków do Tsvangirai’a i jego ludzi.

Tyle, że Tsvangirai jest przekonany o swojej wygranej. Chce jednak, aby wyborom przyglądali się obserwatorzy z innych krajów Afryki, a o spokój podczas głosowania dbały siły pokojowe, przysłane przez Southern African Development Community (SADC), organizację skupiającą kraje południowej części kontynentu afrykańskiego. W innym przypadku opozycja boi się, że Mugabe zmieni wyniki wyborów na swoją korzyść. Tym bardziej, że Mugabe jest bezkarny i korzysta ze wsparcia partyjnych bojówek, armii i służb bezpieczeństwa. Decyzję SADC poznamy już we wtorek.

Kiedy Tsvangirai mówił, że jest przekonany o swoi zwycięstwie, Mugabe zagroził wyrzuceniem z Zimbabwe, Jamesowi McGee, ambasadorowi Stanów Zjednoczonych w tym kraju. Według zimbabweańskiego prezydenta, amerykański dyplomata mówi za dużo. To McGee miał zachęcać Tsvangirai’a do powrotu do Zimbabwe. Dowodził też, że spirala przemocy związanej z wyborami nakręca. “Niech powie tylko coś jeszcze i wyrzucę go” – ostrzegł Mugabe na niedzielnym wiecu w Harare.

Wiec w zimbabweańskiej stolicy został zorganizowany w związku z rozpoczęciem kampanii wyborczej przez prezydenta Mugabe. Groźba wyrzucenia ambasadora nie była jedynym tematem przemówienia Mugabe. Obiecał on ziemię dla Zimbabweańczyków przebywających w RPA, jeśli wrócą do kraju. Obietnica ta ma związek z falą przemocy, która dotknęła zimbabweańskich imigrantów, mieszkających w RPA.

W samym RPA doszło do kolejnych ataków na imigrantów. Liczba zabitych obcokrajowców przekroczyła już 50 osób.

ostro

 Dokument bez tytułu