Jest porozumienie w sprawie podziału władzy w Zimbabwe – ogłosił południowoafrykański prezydent, Thabo Mbeki. Oficjalne podpisanie politycznego rozejmu między prezydentem Robertem Mugabe a liderem opozycji, Morganem Tsvangirai’em ma nastąpić w poniedziałek.
Ugoda nastąpiła po kilku tygodniach negocjacji. Ostatnia tura rozmów, która trwała 4 dni, ma przynieść ostateczne rozwiązanie zimbabweańskiego kryzysu. Fakt osiągnięcia porozumienia potwierdził już lider opozycji, Morgan Tsvangirai. O jego szczegółach wciąż wiemy niewiele, ale premierem zostanie Tsvangirai, zaś na fotelu prezydenckim utrzyma się Mugabe. Nie wiemy też, czy Mugabe odda swoje uprawnienia liderowi opozycji. To właśnie o to, czy urząd Mugabe ma wiązać się z wpływem na politykę Zimbabwe, czy też ma być reprezentacyjny, toczył się spór między tymi dwoma liderami.
Teraz Mugabe i Tsvangirai będą musieli sformować koalicyjny rząd. Jeżeli powiedzie się im to zadanie, kolejnym zadaniem będzie próba podniesienia zimbabweańskiej gospodarki z ruin.
Tsvangirai był w niełasce u Mugabe od 9 lat. Mugabe kilkakrotnie go aresztował. W marcu br. Odbyły się wybory prezydenckie, w których prowadzenie objął Tsvangirai. Jednak Mugabe postanowił wpłynąć na komisję wyborczą i ta orzekł, że Tsvangirai ma za mało głosów, aby zwyciężyć już w pierwszej turze. Jednocześnie opozycja zdobyła więcej mandatów w parlamencie niż rządząca dotąd Zimbabwe, Zimbabwe African National Union – Patriotic Front (ZANU-PF). Tsvangirai nie dotrwał do drugiej tury i w obliczu prześladowań ze strony ludzi Mugabe, wycofał się z kandydowania. W ten sposób Mugabe został prezydentem. Najpierw Tsvangirai atakował swojego rywala. Później uścisnął mu rękę, aby znaleźć się przy negocjacyjnym stole.