Mieszkańcy Zanzibaru mają co świętować. Na wyspę, po czterech tygodniach przerwy, wróciła energia elektryczna.
W czasie kiedy nie było prądu, Zanzibarczycy musieli korzystać z generatorów. Jednak nie wszystkich było stać na korzystanie z takiego źródła energii, bo paliwo niezbędne do pracy urządzenia prądotwórczego kosztuje 10 dolarów dziennie.
Na przerwie w dostawach prądu stracili przede wszystkim właściciele sklepów i hoteli obsługujących turystów. Na szczęście dla nich udało się przywrócić dostawy energii tuż przed rozpoczęciem sezonu turystycznego.
Przerwanie dostaw prądu wywołała awaria na odcinku łączącym wyspę z kontynentem afrykańskim. Zanzibar jest wciąż uzależniony od prądu przesyłanego z Tanzanii. Teraz władze wyspy, nauczone ostatnim wypadkiem chcą szukać alternatywnych źródeł energii.