Niepokorny napastnik Faraonów – Mido – oskarżył swojego kolegę z Wigan Athletic i reprezentacji Egiptu – Amra Zakiego – o rozpuszczanie fałszywych plotek i psucie atmosfery w drużynie narodowej. Zaki sugerował wcześniej, że Mido podczas ostatniego meczu z Zambią po raz kolejny nie mógł się pogodzić z rolą rezerwowego. Mido zdementował te pogłoski i zarzucił swojemu koledze knucie intryg. Zaki odmówił komentarza.
Na oficjalnej stronie Wigan można przeczytać: „Amr Zaki po otrzymaniu instrukcji od trenera reprezentacji odmawia odpowiedzi na stawiane mu oskarżenie, ponieważ nie chce angażować się w tego typu polemikę”.
Za Mido wstawił się kapitan reprezentacji Egiptu – Ahmed Hassan. „Mido mieszkał ze mną w jednym pokoju podczas zgrupowania przed meczem z Zambią i nie było z nim żadnych problemów. Gdy dowiedział się, że następne spotkanie rozpocznie na ławce, w pełni to zaakceptował i nie przestał wspierać swoich kolegów z reprezentacji” – powiedział Hassan.
Jeśli Zaki faktycznie sieje plotki to trafił na podatny grunt. Mido wielokrotnie pokazał swoją buntowniczą naturę a jego kłótnie z selekcjonerem reprezentacji – Hassanem Shaheta przez długi czas stanowiły pożywkę dla egipskich mediów. Podczas półfinałowego meczu Pucharu Narodów Afryki w 2006 roku niewiele brakowało, by konflikt między trenerem a czołowym napastnikiem Faraonów został rozwiązany po boksersku.
Z drugiej strony sam Amr Zaki również nie jest święty. Po meczu z Zambią nie stawił się na trening Wigan Athletic i popadł w poważny konflikt z kierownictwem klubu. „Podczas całej mojej kariery nigdy nie spotkałem się z takim brakiem profesjonalizmu. Nie mam zamiaru dłużej trzymać go tu na siłę” – powiedział menadżer Wigan – Steve Bruce.
Dlatego też, bardzo prawdopodobne wydaje się, że drogi klubowej kariery Mido i Zakiego niebawem się rozejdą. Niewiele jednak wskazuje, by któryś z nich miał stracić miejsce w reprezentacji Egiptu. Dlatego dla Faraonów najważniejsze teraz jest, by współpraca pomiędzy dwoma czołowymi napastnikami reprezentacji wyglądała o wiele lepiej na boisku niż poza nim.