“Za nie-dziewice płacili mi dwa razy więcej”

afryka.org Wiadomości „Za nie-dziewice płacili mi dwa razy więcej”

Przez ponad czterdzieści lat Aridjetou Oumorou przeprowadzała zabiegi obrzezania dziewcząt w swoim rodzinnym Togo. Zaczynała jako nastolatka, pomagając swojej matce, lokalnej uzdrowicielce. Pięć lat temu, zaczęła się starać o mikrokredyt w organizacji, która jako jeden z warunków postawiła, żeby odłożyła nóż. Od tego czasu nie przeprowadza zabiegów.

„Odziedziczyłam mój zawód po matce. Gdy po raz pierwszy obrzezałam dziewczynkę, bardzo krwawiła, nie mogła przestać. Poszłam więc do matki po pomoc i dostałam specjalne liście, które miałam wymieszać w misce z czerwoną ziemią i posadzić na niej tę dziewczynkę. Krwawienie ustało.

Jak dziewczynka lub kobieta nie jest dziewicą, przy obrzezaniu mogą nastąpić komplikacje. Wtedy przeprowadzamy małą ceremonie – zabijamy kurczaka, przecinamy go na pół i smarujemy krwią kobietę, Druga połówkę zakopujemy i prosimy przodków, żeby pozwolili ją obrzezać.

W przypadku dziewczynek, które nie były dziewicami, moje wynagrodzenie było co najmniej podwójne – dostawałam 20 dolarów. Za obrzezanie dziewicy – ok. 6 dolarów.

Robiłam to przez 40 lat, ale nie dla pieniędzy. Raczej dlatego, że moja matka to robiła. Jestem z zawodu akuszerką i w ten sposób przez całe życie zarabiałam. Byłam więc świadoma, jak niebezpieczne jest obrzezanie dziewcząt, ale robiłam to, bo zawsze mogłam poprosić matkę o pomoc w razie komplikacji. Ona też wiedziała, że obrzezanie nie jest dobre, ale dziewczynki muszą to przejść, bo inaczej byłyby wytykane palcami i szykanowane. Teraz są inne czasy – mogą odmówić i ludzie ich nie osadzają.

Przestałam to robić 5 lat temu i nigdy już tego nie zrobię, nieważne, ile by mi ktoś chciał zapłacić. Kiedy odłożyłam swój nóż, zawarłam układ z Bogiem, że to już koniec, że zdrowie tych dzieci jest najważniejsze.”

maru, IRIN

 Dokument bez tytułu