Jeżeli ktoś naprawdę chciałby poznać kulturę kongijską, musiałby pojechać na równik, czyli tam, skąd ja pochodzę. Jeśli chodzi o stolicę, Kinszasę, tutaj jest dużo obcych naleciałości a zwyczaje różnych plemion mieszają się i przeplatają ze sobą.
Na przykład, kiedy w Kinszasie ktoś umrze, ludzie przychodzą i robią błoto i chcą posmarować tym błotem kobiety. Te mają szansę uniknąć wysmarowania poprzez wykupienie się – tak nakazuje tradycja, z którą spotkałem się w stolicy.
Kiedy kobieta wychodzi za mąż, rodzina męża musi oficjalnie ją przyjąć i uznać za pełnoprawnego członka. W tym celu organizuje się przyjęcie integracyjne, na którym wszyscy z rodziny muszą zamanifestować akceptację dla kobiety, która się wżenia.
Kiedy przyjechaliśmy z wami do Kinszasy, dla nas też chciano zorganizować przyjęcie, ale niestety, nie doszło ono do skutku. Coś po prostu nie wypaliło, aczkolwiek nie pamiętam, co dokładnie…
Ziemie Kinszasy należą do plemion BATEKE i BAHUMBU. Generalnie, w Kongo ludzie identyfikują się ze swoimi plemionami pochodzenia. Ja należę na przykład do plemienia MONGBANDI, które posługuje się językiem KINGUANDI. To nie jest dialekt, tylko pełnoprawny, odrębny język. I jak mówię z jakiego plemienia jestem, to ludzie automatycznie wiedzą, skąd pochodzę, ponieważ każde plemię ma przypisaną sobie ziemię. Także w Kongo nie mówisz, z jakiego jesteś miasta, tylko z jakiego plemienia się wywodzisz i każdy automatycznie będzie wiedział, skąd jesteś.
Jeszcze trochę o podziale administracyjnym kraju: tak jak Polska dzieli się na województwa, powiaty i gminy, tak Demokratyczna Republika Konga dzieli się na prowincje, te z kolei na dystrykty, dystrykty na terytoria, terytoria na sektory, a sektory na wioski. Tak więc na przykład ja mówię, że jestem Kongijczykiem z prowincji EQUATEUR (Równik), dystrykt MOBAI MBONGO (południe, północ to BANGA), terytorium YAKOMA, sektor WAPINDA wioska WABESU. Jeśli przyjechałabyś do Kinszasy z dokumentami pochodzenia swojego ojca, czyli mojego, ludzie automatycznie skierowaliby cię do miejsca, do którego przynależysz, z wioski, z której pochodzisz, nawet do domu, w którym urodził się mój ojciec a twój dziadek.
Z kolei ty, jako, że jesteś moja córką, masz prawo iść do miejsca mojego pochodzenia i powiedzieć, czego potrzebujesz i chcesz. Na przykład jeśli potrzebujesz domu, ziemi, a ludzie w tym miejscu to mają, to dają ci to. Spokojnie bierzesz to, czego potrzebujesz i nikt ci nie może zabronić prawa do ziemi. Tak samo jak i twoim dzieciom- również mają prawo tam iść, domagać się ziemi i nikt nie może im tego prawa odmówić. Tak to właśnie u nas działa.
spisała Catherine Kasima Kanda