Trudno mówić o zaskoczeniu w przypadku wyborczych wyników w Gwinei Równikowej. Wygra je wieloletni dyktator Teodoro Obiang Nguema.
Chociaż oficjalne wyniki wyborcze pojawią się kilka dni później, to już teraz mówi się o ponad 96 procentach poparcia dla Nguema. Tak wysokie notowania nie wynikają jednak z ogromnej popularności prezydenta, który rządzi Gwineą już od trzech dekad. Bo poparcie gwinejskich wyborców pozyskiwane jest wyborczymi manipulacjami i przez uciszanie wszelkich krytyków władzy.
Opozycja, zdziesiątkowana i rozbita przez prześladowania ze strony reżimu, nie jest w stanie mu zagrozić, i zapowiada, że nie uzna wyników głosowania. Opozycyjni działacze, dopuszczeni do komisji wyborczych donoszą, że wszelkie formy protest z ich strony wobec wyborczych nadużyć, nierzadko kończą się przystawieniem broni do ich skroni. Twierdzą też, że za wyborców głosują urzędnicy podlegli Nguema, kontrolujący komisje wyborcze.
Nguema rządzi dzięki ropie i koncernom, które dostały zgodę na jej eksploatację. To pozwala wielu krajom zachować milczenie w sprawie Nguema.
Na oficjalne wyniki musimy jeszcze poczekać do 7 grudnia.
ostro