Ostatnie sondaże dają mu najwięcej szans na wygraną w wyborach prezydenckich w Zambii. Michael Sata, który znajdował się w opozycji do zmarłego prezydenta Levy’ego Mwananwasa będzie musiał stoczyć wyborczy bój z trzema innymi kandydatami.
Sata jest postrzegany jako zambijski populista. Nie pierwszy raz ubiega się o fotel prezydenta. Jednak w poprzednich starciach ulegał Mwanawasa. Jednak pomimo, że Mwanawasa był wrogiem potrafił okazać współczucie przegranemu Sata. Kiedy Sata zachorował w kwietniu br., Mwanwasa pomógł mu w organizacji transportu i leczenia w RPA. Zdrowy już Sata wrócił do Zambii i wspólnie z Mwanawasa ogłosił koniec konliktu między nim a prezydentem.
Wraz z ociepleniem stosunków z Mwanawasa, zmienił się również wizerunek Sata. Sata jest dziś postrzegany jako rzeczowy polityk, a nie populista. Nie atakuje aż tak bardzo swoich przeciwników i zrezygnował z potępiania rosnącej roli Chin w zambijskiej gospodarce, co tak bardzo oburzyło Pekin podczas poprzedniej kampanii w 2006 roku.
W tegorocznej kampanii powoływał się przede wszyskitm na swoje doświadczenie „ogrodnika” i na… Biblię. „Napisane jest, że jeżeli chcesz mieć ogrodnika, który potrafi wyrywać chwasty na polu pszenicy, to niedoświadczony ogrodnik wyrwie pszenicę i zostawi chwasty” – przemawiał na jednym z ostatnich wieców Sata. – „Jednak ja znam ten kraj. Pracowałem dla tego kraju. Nie jestem złodziejem. Nie jestem skorumpowany tak jak inni.”
Sata, podobnie jak jego najgroźniejszy rywal, Rupiah Banda, nie jest nowy w polityce. Przez 71 lat swojego życia zdążył już znaleźć się w rządach Kennetha Kaunda i Fredericka Chiluba. W 2001 roku utworzył własną partię Patriotic Front (PF). Nastąpiło to w chwili, gdy nominację na kandydata na prezydenta z ramienia Movement for Multiparty Democracy (MMD) zdobył Mwanawasa. Zawiedziony Sata postanowił wystartować niezależnie od MMD. Pomimo słabego wyniku w 2001 roku, Sata poprawił swoje notowania pięć lat później, ale znów przegrał z Mwanawasa, zajmując trzecie miejsce.
Z wyborczym wynikiem nie zgodzili się zwolennicy Sata, wywodzący się z miast, którzy doprowadzili w stołecznej Lusace do zamieszek. W grudniu 2006 roku Sata został aresztowany pod zarzutem złożenia fałszywego zeznania majątkowego. Zarzuty wycofano. Sata nie rzeygnował ze swojego populistycznego tonu. Oskarżał Mwanawasa, że to przez jego reformy gospodarcze w Zambii jest problem ubóstwa.
Dopiero w 2008 roku doszło do wspomnianego już pojednania Sata z Mwanawasa. W sierpniu Mwanawasa zmarł. Na polu walki został Sata umocniony odmienionym wizerunkiem człowieka zgody i konstruktywnego kompromisu.
W Zambii bez Mwanawasa Sata ma ułatwione zadanie. Banda, który pochodzi z otoczenia nieżyjącego prezydenta nie ma jednak charyzmy swojego poprzednika. Dlatego na prowadzenie wyszedł Sata. Jaka będzie dzisiejsza decyzja zambijskich wyborców?