Wybory w Ugandzie

afryka.org Wiadomości Wybory w Ugandzie

W piątek do urn wyborczych poszły miliony Ugandyjczyków. Tegoroczne wybory zdecydują czy u sterów władzy zostanie wieloletni prezydent Ugandy, Yoweri Museveni, czy też jego były sojusznik I lekarz, Kizza Besigye. O fotel prezydencki rywalizuje ośmiu kandydatów.

Opozycja wobec obecnego prezydenta groziła przed wyborami ulicznymi protestami. Wybory jednak są o tyle szczególne, że są to dopiero drugie wybory wielopartyjne, które są przeprowadzone w ciągu ostatnich 30 lat w Ugandzie. Do walki o fotel prezydenta staje sędziwy już Museveni (67 l.) i jego największy rywal, a kiedyś przyjaciel, Besigye (54 l.). Museveni jest przekonany, że wygra i zostanie ugandyjskim prezydentem na czwartą kadencję. Popierają go Stany Zjednoczone. Jednak i Besigye nie jest bez szans. Losy obu polityków rozstrzygną głosy 14 milionów zarejestrowanych wyborców.

Głosowanie zaczęło się o godzinie 7. Niektóre lokale wyborcze zostały otwarte z małym opóźnieniem, m.in. w jednym z lokal wyborczych w Kampali, gdzie drzwi zostały otworzone 90 minut później. Oprócz problemów logistycznych, Uganda przygotowała się na wypadek powtórki terrorystycznych ataków z lipca ub. r., przeprowadzonych przez somalijskich islamistów w ugandyjskiej stolicy, w odwecie za zaangażowanie Ugandy w pomoc militarną rządowi Somalii.

Besigye, zanim jeszcze zaczęło się głosowanie, oświadczył, że wyborcze wyniki będą zmanipulowane. Jego zdaniem Museveni kontroluje komisję wyborczą i utrudniał wydawanie dowodów tożsamości nowym wyborcom. Zapowiada też protesty w stylu egipskiej rewolty, jeśli przegra. A przegrał już z Musevenim dwukrotnie, w 2001 i 2006 roku.

Groźby Besigye zostały wzięte całkiem serio. Ugandyjski urząd ds. telekomunikacji zapowiedział, że będzie blokował wszystkie wiadomości SMS, które będą wysłane w dniu wyborów i będą zawierały słowa Egipt, Tunezja lub Mubarak. Na liście zakazanych słów znalazło się ich aż 13. Chociaż sam urząd przyznał, że nie ma możliwości ich przejrzenia, to liczy na operatorów sieci komórkowej.

Największym ośrodkiem opozycji wobec Museveniego jest stołeczna Kampala. To dlatego, kiedy wieczorem w piątek okazało się, że są opóźnienia związane z dostarczaniem oddanych głosów, opozycja uznała, że jest dowód na sfałszowanie wyborów przez obecnego prezydenta.

Opinie wyborców są podzielone. Jedni chcą dać jeszcze jedną szansę Museveniemu i chcą kontynuacji rządów obecnego prezydenta, bo wyprowadził on Ugandę z okresu wojen i chaosu, wprowadzając pokój i stabilizację. Z kolei przeciwnicy Museveniego przypominają, że ich ojczyźnie potrzebna jest zmiana.

mm

 Dokument bez tytułu