Wieś, która nie potrzebuje pomocy

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Wieś, która nie potrzebuje pomocy

“Jesteśmy samowystarczalni” powiedział Gebremichael Giday, szef wioski Abreha we Atsebeha, położonej na suchych wzgórzach północnej Etiopii. Jest przekonany, że przez najbliższe 10 lat jego ludzie nie będą potrzebować pomocy żywnościowej. Wioska pamięta jeszcze straszny głód z lat osiemdziesiątych, kiedy w samym 1984 straciła 60 osób. Potem wprowadzono tam program MERET, który ma na celu między innymi rekultywację zniszczonej suszą ziemi. Według danych WFP, głównym powodem głodu w Etiopii jest erozja ziemi uprawnej.

„Musieliśmy po prostu zbudować pola tarasowo, tak aby deszczówka zatrzymywała się na nich, a nie spływała w dół po zboczach. Nauczyliśmy się też uprawiać różne gatunki warzyw i owoców.” – mówi Giday. Po dziesięciu latach, gdy poziom wód gruntowych się ustabilizował, wydrążono także płytkie studnie nawadniające. Teraz sady i pola wokół wioski porastają bujne uprawy. „Jesteśmy błogosławieni” – dodaje Giday.

Zmiany w regionie są efektem wprowadzenia programu MERET (działającego na zasadzie „żywność – za- pracę”) prowadzonego przez etiopski rząd i Międzynarodowy Fundusz Żywnościowy (WFP), który ma na celu zarządzanie zasobami naturalnymi i wspieranie zrównoważonego rozwoju rolnictwa w Etiopii. W ramach programu, w wiosce Gidaya wprowadzono nowe, bardziej wydajne odmiany kukurydzy, a także owocowy hit, krzyżówkę mango i jabłka, który staje się coraz modniejszy w stolicy kraju – Addis Abebie.

„Jeszcze niedawno uprawiali i jedli głównie zboże, teraz nauczyli się, że można wyżywić rodzinę również uprawiając warzywa i owoce, a z ich sprzedaży mieć dodatkowe zyski” – zaznacza regionalny koordynator programu MERET, który regularnie odwiedza wioski, ucząc metod nowoczesnej uprawy i planowania, ale również po to, aby zachęcać rolników do wymiany doświadczeń i towarów.

Obecnie praktycznie wszyscy mieszkańcy wiosek w regionie utrzymują się z własnej uprawy, chociaż niektórzy nadal potrzebują doraźnej pomocy, gdy zbiory nie są wystarczające z powodu suszy.

72 – letni rolnik Melake Brhanat Tesfay Gebremariam, który stracił podczas głodu w latach osiemdziesiątych dwoje dzieci, teraz z duma pokazuje bujny sad za swoim domem. „Wiele się zmieniło przez te lata, teraz moje dzieci na pewno by żyły. Zbieramy plony 3 razy do roku i na razie każdy w rodzinie ma co jeść. Jednak jedyne, co teraz mogę zrobić, to ciężko pracować i wspominać ich z miłością” – mówi.

W Etiopii nadal ponad 5 milionów osób regularnie korzysta z pomocy żywnościowej. Jednak utrzymujące się uzależnienie kraju od pomocy zewnętrznej jest coraz bardziej niepopularne w kręgach rządowych. Stąd wzrastające poparcie dla programów w rodzaju MERET, które umożliwiają rozwój rolnictwa, jednocześnie dając Etiopczykom narzędzia do samodzielnego budowania dobrobytu. Jest to szczególnie cenne w rejonach, gdzie ludzie nie mają praktycznie nic i żyją dzięki kukurydzy dostarczanej przez organizacje pomocowe, a po kilku latach ciężkiej pracy w ramach programu mają szansę stać się dobrze prosperującymi rolnikami. W ciągu 20 lat dzięki MERET udało się zmienić życie co najmniej 600 tys. ludzi. Koszt realizacji programu wynosi rocznie ok. 23 mln dolarów.

za: IRIN

 Dokument bez tytułu