W stolicy Mozambiku, Maputo jest już spokojnie. Jednak jeszcze we wtorek ulice tego miasta były areną protestów, które zakończyły się starciem ze służbami porządkowymi. Protestującym nie chodziło o wybory czy politykę, tylko o podwyżkę opłat za usługi transportowe.
Mozambickie władze chciały podwyższenia opłat za przejazdy taksówkami i autobusami. Nie spodobało się to mieszkańcom Maputo, którzy zablokowali główną drogę wjazdową do stolicy. Między policjantami, którzy próbowali rozmontować barykady a demonstrantami doszło do gwałtownych starć. Zamieszanie ogarnęło całe miasto. Najtrudniejsza sytuacja panowała w stołecznych slumsach. Niektórzy próbowali też wykorzystać chaos do grabieży cudzego mienia, zwłaszcza sklepów.
Dopiero w czwartek na ulice Maputo powrócił spokój. Wtorkowe zamieszki były największe od czasów ogłoszenia niepodległości przez Mozambik w 1975 roku. W ich rezultacie zginęła jedna osoba, zaś 2 tysiące samochodów zostało zniszczonych. Z kolei mozambickie władze odstąpiły od pomysłu podwyżki opłat za usługi transportowe.
(lumi)