Haile Gerima to wielka postać dla Etiopii. Artysta urodzony w Gondar, obecnie 62-letni filozof, intelektualista i profesor uniwersytecki, należy do najbardziej wpływowych myślicieli afrykańskich XX wieku. Jako filmowiec należy do ścisłej czołówki afrykańskich twórców, choć ma mizerny dorobek filmowy. Jednak wiele swojego czasu spędził przyuczając innych do zawodu filmowca na Howard University w Waszyngtonie.
W dorobku ponad 60-letniego Etiopczyka najbardziej znane obrazy to: prosty film o farmerze w Etiopii z 1975 roku „Mirt Sost Shi Amit” – zwycięzca z Lokarno, prowokacyjny film o niewolnictwie – „Sankofa” (nominowany do Złotego Niedźwiedzia w Berlinie) – oraz dokument „Adwa” o sławnej bitwie z 1896 roku.
Najnowszy film Gerimy jest pierwszym jego obrazem od 9 lat. Powrót okazał się zresztą wielce udany, bo zgarnął dwie prominentne nagrody na MFF w Wenecji (jeden z pięciu najważniejszych festiwali na świecie). Długo oklaskiwany we Włoszech obraz „Teza” wygrał nagrodę OSELLA za Najlepszy Scenariusz oraz Specjalną Nagrodę Jury. Jest też kolejnym po „Daratt” filmem afrykańskim, który zwrócił na siebie uwagę na tym liczącym się wydarzeniu kulturalnym i niewątpliwie najważniejszym obrazem afrykańskim, który premierował w tym roku.
Sam film ma wyraźne wątki autobiograficzne. Jest osobistym dziennikiem etiopskiego intelektualisty Anberber, który ucieka z Etiopii przed zalewającym kraj czerwonym terrorem lat 80-tych reżimu Mengistu Haile Mariam. Ucieczka jest jedynie początkiem trudów i cierpień dla młodego człowieka. Terror komunistyczny szybko zostaje zastąpiony przez terror rasistowski już w „cywilizowanej” Europie. Po latach zmagań Anberber kończy medycynę w Berlinie i powraca do kraju, w którym komunizm zastąpiła kapitalistyczna bieda i rządy siły.
Przemek Stępień