Dziewiąty szczyt Unii Afrykańskiej (UA), w pięcioletniej historii tej organizacji będącej kontynuatorką tradycji Organizacji Jedności Afrykańskiej (OJA), nie przyniósł żadnych rezultatów. Przedstawiciele 53 państw spotkali się tylko po to, aby omówić kwestię zjednoczenia Afryki. Rozjechali się bez podjęcia jakichkolwiek decyzji, które pomogłyby w powstaniu Stanów Zjednoczonych… Afryki.
Od samego początku trzydniowego spotkania w Akrze, stolicy Ghany, było wiadomo, że na szczycie swoich zwolenników mają dwie, odmienne wizje integracji Afryki. Pierwsza, Muammara Kadafi’ego, najbardziej głośna i radykalna, mówiąca – Afryka musi zjednoczyć się już teraz. Druga, wspierana szczególnie przez kraje wschodniej i południowej Afryki stawiająca na powolny proces zjednoczenia i to w zakresie współpracy gospodarczej, a nie tworzenie super-rządu dla całej Afryki.
Spośród prominentnych afrykańskich przywódców zdecydowanego wsparcia wizji Kadafi’ego udzielił prezydent Senegalu, Abdoulaye Wade. Podobnie do libijskiego partnera uważa, że zjednoczenie musi nastąpić w błyskawicznym tempie. Jednak szczyt nie był w stanie doprowadzić do kompromisu między postulatami Libii i Senegalu a sprzeciwem Republiki Południowej Afryki (RPA) czy też Ugandy.
Najwięksi gracze z anglojęzycznej części Afryki, Nigeria, RPA i Uganda, są sceptyczni wobec pomysłu Kadafi’ego. Twierdzą, że Afryka jest za duża i za bardzo zróżnicowana, aby tworzyć z niej jedno państwo. Kadafi odpowiada, że to nie na konferencyjnej sali powinna zapaść decyzja w tej sprawie, lecz na specjalnym referendum, w którym wszyscy Afrykańczycy zdecydowaliby o losach swojego kontynentu.
Tuż przed północą zapadła niby-decyzja. Najpierw powstanie specjalna komisja, która zbada czy zjednoczenie Afryki nie naruszy niezależności państw, podporządkowujących się jednemu panafrykańskiemu rządowi. Zastanowi się też nad ekonomicznymi skutkami jedności kontynentu afrykańskiego. I może zacznie przygotowanie planu dla procesu unifikacyjnego.
Szczyt UA skończył się we wtorek. Afryka nie będzie zjednoczona nawet na papierze. Pozostaje pytanie – po co organizować takie wydarzenia, skoro nie przynoszą żadnych rezultatów. Co więcej afrykańskiej pomocy i solidarności wymagają Dar Fur, Somalia i Zimbabwe. A tymi sprawami szczyt w Akrze w ogóle się nie zajął.
(vakum)