afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Wieczne saudade

Biała trumna, okryta później narodową flagą, prezydenci, premier, członkowie rządu, Gwardia Narodowa, wieńce, msza w kościele, flagi do połowy masztu, muzyka i oklaski, towarzyszące konduktowi w drodze na cmentarz. I tłumy. Wszędzie tłumy.

Biała trumna, okryta później narodową flagą, prezydenci, premier, członkowie rządu, Gwardia Narodowa, wieńce, msza w kościele, flagi do połowy masztu, muzyka i oklaski, towarzyszące konduktowi w drodze na cmentarz. I tłumy. Wszędzie tłumy. Tysiące ludzi. Dziennikarze, radio, telewizja, wywiady z rodziną, bliskimi, muzykami.

I przerażająco pusty dom. Pusty, choć cały czas pełen ludzi,  otwarty dla każdego przez osiem dni. Każdy mógł przyjść, posiedzieć, złożyć kondelencje. Dom pełen ludzi, ale pusty, bo już bez Cesarii.

Gdy w paskudne, bure, zimne grudniowe popołudnie wylądowałam na lotnisku w Warszawie na butach miałam jeszcze pył z czerwonawej, kabowerdyjskiej ziemi, z grobu Cesarii. Z butów szybko zniknie. Z duszy – nigdy.

Powinnam napisać o tym zaraz po powrocie. I napisać więcej. Ale nie mogę. Po prostu nie mogę.

Bardzo dziękuję Panu Marcinowi Chałupczakowi z serwisu www.biletylotnicze.org. za mnóstwo dobrej woli i cierpliwości w znalezieniu i wystawieniu na czas biletów na Cabo Verde.  Dzięki Panu zdążyłam na na moje ostatnie spotkanie z Cesarią. Po tej stronie. Até manha, luz de nha vida.

Elżbieta

 Dokument bez tytułu