W ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że konflikty w Afryce pochłaniają tyle pieniędzy, że wystarczyłyby one nie tylko na rozwiązanie problemu HIV/AIDS na kontynencie afrykańskim. Raport w tej sprawie, “Africa’s Missing Billions”, opublikowały trzy organizacje pozarządowe Oxfam International, International Action Network on Small Arms (IANSA) i brytyjski Saferworld.
Okazało się, że tylko w latach 1990-2005 wojny w Afryce kosztowały 300 miliardów dolarów amerykańskich (USD). Konflikty w 23 krajach zostały wycenione na tyle, ile wyniosła międzynarodowa pomoc kontynentow afrykańskiemu w tym samym okresie. Niszczący wpływ wojen potwierdza Ellen Johnson Sirleaf, prezydent Liberii. Według niej tylko w tym niewielkim kraju dochód z eksploatacji surowców mineralnych, zamiast zostać przekazanym na podniesienie poziomu życia Liberyjczyków, posłużył do prowadzenia wyniszczającej wojny domowej.
Według autorów raportu pieniądze, które otrzymały afrykańskie państwa mogły być przekazane na rozwiązanie wielu problemów Afryki, takich jak walka z HIV/AIDS czy też na rozwój kontynentu. Stało się inaczej. Dlatego wojny stanowią największe zagrożenie dla przyszłości Afrykańczyków, bo to na nie trafia większość pieniędzy z kasy krajów ogarniętych różnymi konfliktami.
Zdaniem autorów raportu kalkulacja jest prosta. Jeżeli konflikty kosztują 18 miliardów rocznie, to czemu sumy wydawanej na broń i wojnę nie wydać na walkę z HIV, co kosztowałoby 16 miliardów w skali roku.
Jest jeszcze jeden fakt, zupełnie niezależny od Afryki. Kto sprzedaje broń do Afryki? Oczywiście kraje spoza kontynentu, producenci różnego rodzaju uzbrojenia. Zależy im na rynku zbytu, a taki będzie istniał w Afryce, dopóki na kontynencie będą trwały wojny.
(lumi)