Powołanie Unii dla Śródziemnomorza podzieli Afrykę na dwie części i doprowadzi do ograniczenia współpracy państw Afryki transsaharyjskiej z Unią Europejską stwierdził w środę prezydent Senegalu, Abdoulaye Wade.
„Czarna Afryka, by nazwać ją jej prawdziwym imieniem, jest świadkiem wprowadzania przez Europę polityki współpracy różnych prędkości [z Afryką – MK]” ogłosił w środę senegalski prezydent. „Jeżeli wszyscy byliśmy na parterze, to obecnie północna Afryka przeszła na wyższe piętro”. Wade wyraził również żal, że na ostatnim szczycie Unii Afrykańskiej afrykańscy przywódcy nie wysłuchali jego ostrzeżeń w tej kwestii. Jego zdaniem Europa szukając bliższych związków z krajami basenu Morza Śródziemnego daje sygnał, że „potrzebuje świeżej krwi” ale również chce położyć rękę na zasobach ropy i gazu ziemnego w Algierii i Libii.Wade nie jest pierwszym afrykańskim liderem sceptycznym wobec idei Unii dla Śródziemnomorza. Wcześniej swe obawy wyrażał libijski przywódca Muammar Kadafi, który mimo iż jego państwo leży w basenie Morza Śródziemnego odmówił przystąpienia do tej inicjatywy. Kadafi stwierdził, iż „jeżeli Północna Afryka zwróci się ku północy, Sahara stanie się tym przeciwko czemu cały czas walczyliśmy – murem politycznie dzielącym nasz kontynent na dwie części”.Wade w swym oświadczeniu chwalił postawę Kadafiego i stwierdził, iż „Państwa Północnej Afryki muszą wybrać tak jak zrobił to Kadafi, gdyż nie mogą należeć do dwóch unii w tym samym czasie”.Zdaniem senegalskiego prezydenta jedynym wyjściem jakie mają obecnie państwa kontynentu jest powołanie „Stanów Zjednoczonych Afryki”. Wade i Kadafi od dawna postulują powołanie panafrykańskiego rządu, prowadzącego w imieniu całej Afryki wspólną politykę zagraniczną i handlową.Przywódcy afrykańscy pozostają jednak sceptyczni wobec tak daleko idących projektów, preferując raczej współpracę międzyrządową na szczeblu regionalnym.Unia dla Śródziemnomorza jest projektem instytucjonalnej współpracy krajów UE z jej południowymi sąsiadami z regionu Maghrebu i Bliskiego Wschodu, stanowiącym wzmocnioną formą istniejącego w UE od 1995 roku tzw. procesu barcelońskiego. Celem „nowej Unii” ma być zacieśnienie politycznych relacji UE z jej śródziemnomorskimi partnerami. Ponad to współpraca obejmuje kwestie bezpieczeństwa, gospodarki oraz sprawy społeczne, kulturalne i humanitarne. Unia ma dysponować sekretariatem (nieoficjalnie mówi się, że miałby siedzibę w Tunezji), odpowiedzialnym za realizację konkretnych projektów (jak np. dostęp do wody pitnej, wykorzystanie energii słonecznej, walka z zanieczyszczaniem morza, rozwój przedsiębiorczości, współpraca uniwersytecka), na które wcześniej zgodę wyrażą przywódcy państw i rządów.