W którą stronę zmierza turystyka w Ugandzie?

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej W którą stronę zmierza turystyka w Ugandzie?

W przemyśle turystycznym Ugandy nastąpiła zmiana warty, ale media zadają sobie pytanie, czy nowo mianowany minister turystyki spowoduje, że ten sektor rozkwitnie i wykorzysta swój niewątpliwy potencjał?

Na razie, turystykę w Ugandzie porównuje się do bardzo kiepsko eksploatowanej bogatej kopalni złota – potencjał jest duży, ale nikt z tego nie korzysta. Wystarczy spojrzeć na statystyki: w Ugandzie żyje 53,9% światowej populacji goryli górskich. Tylko tutaj można je bezpiecznie obejrzeć w ich naturalnym środowisku. Godzina w lesie zamieszkanym przez goryle spędzona z przewodnikiem kosztuje 500 dolarów. 50% wszystkich afrykańskich gatunków ptaków zamieszkuje tereny Ugandy. Amerykanie wydają rocznie 4 miliardy dolarów na turystykę związaną z obserwowaniem ptaków. Gdyby udało się zainteresować chociaż 10% z nich przyjazdem do Ugandy, mogliby zostawić tu nawet 400 milionów dolarów rocznie.

W Ugandzie znajdują się źródła Nilu. Egipt zarabia rocznie 7 miliardów dolarów, promując między innymi piramidy i wycieczki po Nilu. Co zrobiła Uganda, aby zainteresować zagranicznych turystów źródłami tej jednej z najpiękniejszych rzek? Dodatkowo, nie należy zapominać o zapierających dech w piersiach florze i faunie w 10 parkach narodowych kraju, atrakcyjnym Jeziorze Wiktorii oraz górach Ruwenzori, które należą do nielicznych w Afryce gór pokrytych śniegiem.

Średnio, jedne turysta w Ugandzie zostawia 750 dolarów. To oznacza, że tylko w 2008 roku z ponad 840 tysięcy turystów mogła zarobić ponad 630 milionów dolarów. A przecież Uganda może przyjąć znacznie więcej gości.

Jednak powszechnie uważa się, że potencjał Ugandy nie jest wykorzystany. Nie pojawia się ona na targach turystycznych w Europie i USA, nie inwestuje się w promocją kraju za granicą. Szczególnie ważne jest budowanie wizerunku Ugandy, jako bezpiecznego, bardzo atrakcyjnego dla turystów kraju. Szczególnie, że każdy dolar zainwestowany w promocję turystyki może przynieść tutaj 15 dolarów zysku.

Dobre rezultaty takich działań promocyjnych już zaczęła zauważać Rwanda, która co prawda ma dużo mniej do zaoferowania, ale pojawiła się podczas kilku poważnych imprez turystycznych w Europie i dość szybko zanotowała wzrost odwiedzających.

W czym więc tkwi problem? „Najważniejsze jest znalezienie źródeł finansowania. Jak nie ma pieniędzy, nic nie da się zrobić. Niestety dostajemy od rządu ledwie tyle, że starcza nam na pokrycie kosztów operacyjnych. Nie ma mowy o organizowaniu kosztownych kampanii promocyjnych w Europie czy Ameryce” – twierdzi James Bahinguza, dyrektor generalny Ugandyjskiej Izby Turystyki. „Jeśli nie dostaniemy pieniędzy, nie będzie nas stać na promocję. A właśnie straciliśmy coroczne finansowanie z Unii Europejskiej” – dodaje.

Yurecki

 Dokument bez tytułu