Viva Bokke!

afryka.org Wiadomości Sport Viva Bokke!

Coraz ciaśniej, coraz więcej flag, kłębią się balony, przeważają kolory drużyny (zielony i złoty), coraz więcej plakatów krzyczących „VIVA BOKS”. Kolorowo. Głośno.

7:00 – ulica śpi (Wiem to. Nie zgaduję – właśnie przyjechałam z Port Elizabeth, idę z plecakiem przez miasto).

7:30ulica budzi się, zbliża się pora rozpoczęcia pracy; w kawiarniach wzdłuż Long Street zaczyna się ruch. Siadam w jednej z nich. Co chwila ktoś wpada, szybka kawa, słowo ze znajomym, rzut oka na tytuł w gazetach. „Cape Times” donosi, że … dziś przez miasto przejadą Mistrzowie, wielcy, najlepsi na świecie, niepokonani w rugby, czyli SPRINGBOKS*. Na Long Street mają być w samo południe!

8:00nic nie zapowiada przejazdu Mistrzów.

9:00
ruch nie jest zamknięty.

10:00
ruch nadal nie jest zamknięty. Nie pojawiają się żadne flagi w oknach, ulica nie jest nawet ozdobiona … czy to na pewno dziś?

11:00 „zostańcie dziś w Kapsztadzie, jutro wyruszycie dalej w podróż”, namawia nas Radko (Chorwat), który pracuje, w hostelu na rogu Long Street … „zobaczcie, mamy ogromny balkon wzdłuż Long, możecie się świetnie ustawić, wszystko będzie widać, będzie niezła impreza, kupcie sobie piwo i już zajmujcie miejsca…” czyli to jednak dziś.

11:15 pusty balkon … lekkie poruszenie wśród gości hostelu, wychodzą na balkon, przeciągają się leniwie, ziewają, przeczeszą ręką włosy. Ruch samochodowy na ulicy nadal trwa, nie ma policji, nikt nie ustawia bramek … przecież TO ma się wydarzyć za 45 minut.

11:20zauważam pana – przemiła twarz, zrobił sobie wielką czapę z kartonu, karton w kolorach flagi RPA, uśmiecha się. Kibic. Niewątpliwie wielki kibic. Jeden z pierwszych, który wyszedł oczekiwać Mistrzów. Dołącza do niego drugi. Zauważam za drzewem małą dziewczynkę z wielką flagą … czyżby kolejny kibic?

11:30 – coś się zaczyna dziać. Ulica zaczyna wypełniać się fanami … prawnicy, praczki, sklepikarze, pracownicy banków, wypożyczalni samochodów, studenci, sprzątaczki, urzędnicy, menadżerowie i turyści z hosteli (wzdłuż Long jest ich wiele). Jaka mieszanka! Chodnikiem dziarsko podąża grupa uczniów w niebieskich mundurkach z balonikami i flagami. Śpiewają.

11:40 – coraz ciaśniej, coraz więcej flag, kłębią się balony, przeważają kolory drużyny (zielony i złoty), coraz więcej plakatów krzyczących „VIVA BOKS”. Kolorowo. Głośno. Balkony wypełnione po brzegi, z każdego okna wystaje po kilka głów. Podnoszę wzrok. Na dachu widać jakąś postać… na drugim – kolejną. Ktoś do nich krzyczy – „don’t do it, man!”

11:45 – wszyscy wypatrują dużego, piętrowego autobusu z mistrzami. Nagle biją brawo! Nerwowo wychylamy się. Ale to tylko turystyczny Sightseeing wypełniony turystami przejechał jedną z prostopadłych do Long. Jeszcze tylko kwadrans (jakoś długo mija te 15 minut)

12:00 – czyli to już. Nagle okrzyk – VIVA BOKKE. Środkiem Long idzie starszy gość, co parę kroków wydając się z siebie okrzyk wiwatu. Tłum odpowiada falą … falą wzdłuż całej ulicy. Piętrowa fala! Pierwszą falę tworzą stojący na ulicy, drugą my na balkonach … fala wraca. Jest cudownie!

12:20 – są!

12:30 – szał, pisk, okrzyki, radość. Myślę … oby nie zarwał się pod nami ten piękny balkon.

12:35 – tłum rzuca się w kierunku ulicy…. Ostania szansa na zdjęcie. Teraz jadą w stronę stadionu, gdzie na Mistrzów oczekuje 50 000 fanów!

Zobacz galerię.

Magdalena Kamieniecka

*Springbok, szpringbok, antylopa skoczek (Antidorcas marsupialis) antylopa, sarna lub kozioł) (skaczący kozioł) – mała brązowo-biała gazela, żyje na suchych terenach południowej i południowo-zachodniej Afryki, głównie w Namibii, Botswanie, Angoli i Republice Południowej Afryki. 

 Dokument bez tytułu