Zachodniosaharyjski Front Polisario zagroził wycofaniem się z negocjacji z Marokiem, jeśli marokańskie władze nie wypuszczą siedmiu Saharyjczyków, zatrzymanych w październiku przez Marokańczyków.
Zatrzymanie zachodniosaharyjskich obrońców praw człowieka to kolejny przejaw marokańskiej złej woli. Chociaż zatrzymani są cywilami, zostali postawieni przed marokańskim sądem wojskowym. Według Polisario Maroko nie poprzestanie na tych aresztowaniach. To dopiero początek fali zatrzymań zaplanowanych przez Marokańczyków.
Zatrzymani Saharyjczycy, o których uwolnienie zabiega teraz Polisario trafili do aresztu 8 października br. zaraz po powrocie z obozów zachodniosaharyjskich uchodźców w algierskim Tindouf. Kiedy wysiadali z samolotu w Casablance zatrzymała ich policja. Oskarżono ich o kontakty z osobami wrogimi wobec Maroka, co według marokańskiego prokuratora zagraża bezpieczeństwu narodowemu tego kraju.
Negocjacje, które chce zerwać Polisario są póki co bezowocne. Po czterech rundach rozmów Maroko nie zamierza zrezygnować z kontroli nad Saharą Zachodnią. Z kolei Polisario chce, aby o przyszłości Sahary Zachodniej, okupowanej przez marokańskie wojska od 1975 roku, decydowało referendum.
Arestowania Saharyjczyków mogą być prowokacją ze strony Maroka. W ten sposób Rabat spróbuje skłonić Polisario do zerwania rozmów, które nie są i tak na rękę samym Marokańczykom. Maroko z Sahary Zachodniej nie chce zrezygnować, bo na zachodniosaharyjskim terytorium znajdują się największe na świecie złoża fosforytów i prawdopodobnie także innych surowców mineralnych.
Paweł