Portal wp.pl słynie z zamiłowania do sensacji. Działalność serwisu w dużej mierze opiera się na kopiowaniu informacji z polskich gazet i PAP-u. Zdarza się jednak, że dziennikarze sami próbują coś stworzyć. Wtedy wychodzą z tego takie opowieści, że właściwie nie wiadomo, czy śmiać się, czy może jednak płakać. W każdym razie mi opadły ręce.
Mam na myśli artykuł zatytułowany „To będzie najgorszy mundial w historii”. Na pierwszy rzut oka widać, że wiedza czerpana była głównie z polskich serwisów prasowych. Nasycona stereotypami i od razu można dostrzec, że ów dziennikarz nigdy w RPA nie był. Ba! Nawet nie chciało mu się poszperać w Internecie i sprawdzić, czy to co wypisuje, jest zgodne z prawdą. Bo prawda jest taka, że autor raczej nie ma zielonego pojęcia o tym, co pisze.
Jako pierwszy argument, dlaczego mundial w RPA będzie najgorszy, autor wysuwa tezę, że organizatorzy nie będą w stanie przyciągnąć kibiców na trybuny. Teraz były prześwity, więc za rok może nie być inaczej. Z tego co wiem, Puchar Konfederacji jest raczej średnio poważaną imprezą. Cztery lata temu, w Niemczech, również nie mieliśmy kompletu na każdym meczu. Warto również wziąć pod uwagę miejsce, gdzie obecnie rozgrywany jest ten turniej. Do RPA daleko i bilety lotnie drogie. Nie ma co więc liczyć, że kibice z Australii i Brazylii tłumnie stawią się na każdym meczu. Podczas meczów z udziałem reprezentacji RPA, trybuny były pełne. Tak więc organizatorzy nie zawiedli. Co mieli zrobić – wręczać bilety lotnicze i darmowe wejściówki?
Vuvuzele mogą przeszkadzać. Ale czy Polacy nie używają trąbek, gdy Adam Małysz wznosi się w powietrze? To jest forma kibicowania. Lepsza jest jednak teza Karola Borawskiego, który uważa, że Vuvuzele są „swoistym symbolem walki klas – ciemnoskórej biedoty z zamożnymi Europejczykami chcącymi narzucić swoje przekonania”. Nie wiem, co powiedzieć – walka klas to była chyba w poprzednim systemie. Czy autor wie, że od apartheidu już trochę czasu minęło? Czy pojął, że żadnej walki klas nie ma? Czy zdaje sobie sprawę, że czarni Południowoafrykańczycy już też są bogaci i wszystko się powoli wyrównuje? Jakie przekonania? Jacy Europejczycy? BIALI TEŻ DMUCHAJĄ!
Idźmy dalej. Afrykańskie stadiony, to według autora ogromnie niebezpieczne miejsca. Wspomina tutaj o masakrach, które miały miejsce w Afryce. Pytam, czy w Europie nic takiego nie miało miejsca? W 1989 roku 96 osób straciło życie na piłkarskiej arenie w Anglii. Takich przykładów można znaleźć więcej.
Teraz o braku bezpieczeństwa. Według autora, Egipcjanie zostali okradzieni w swoim hotelu. Z tego co wiem, Egipcjan okradły prostytutki, które sami zresztą zaprosili.
Autor twierdzi również, że chodząc w szpanerskich ubraniach, można wrócić do domu nago. Tak, dlatego Południowoafrykańczycy chodzą lekko ubrani. Żeby się szybko rozebrać, jak ich ktoś napadnie?
Na koniec moje oczko w głowie. Najpierw cytat Szymona Ziółkowskiego, który mówi nam, że z Johannesburga do Kapsztadu da się dotrzeć jedynie samolotem. Pewnie, można jechać samochodem lub autobusem dalekobieżnym. Ale nie wiem, czy komuś chciałoby się tak podróżować przez sporo ponad 2 tysiące kilometrów. Przeloty w RPA są tanie, więc wszyscy decydują się samolot.
Pan Ziółkowski wspomina również, że wejście do slumsów może skończyć się tragicznie. A kto normalny wchodzi do dzielnic biedoty? Czy ktoś o zdrowych zmysłach zrobi sobie wycieczkę po brazylijskich favelach? Albo czy którykolwiek biały byłby w stanie odwiedzić Queensbridge w Nowym Jorku? To są zakazane tereny i koniec. „Wizytówka” w zasadzie każdej metropolii.
Kolejnym argumentem jest brak szybkich pociągów i komunikacji miejskiej. Znów pytam: Bus Rapid Transport, Gautrain, koleje Business Express? Rzeczywiście brak środków transportu?
I jeszcze wstrzymywanie dostaw prądu i wody. Po co RPA miałaby wstrzymywać dostawy prądu, skoro jest potentatem, jeśli chodzi o jego wytwarzanie? Uszkodzony został generator w Kapsztadzie i by go naprawić, trzeba było odciąć zasilanie. To nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek kryzysem, ani cięciem kosztów.
Ja wiem, że złe informacje dobrze się sprzedają. Wiem, że trzeba czasem zabłysnąć sensacją. Warto jednak czasem postarać się o odrobinę rzetelności. Bo tego w przypadku południowoafrykańskiego mundialu ciągle za mało.