Tylko pięć dni brakuje…
do ukazania się tej płyty. „Moje uczucia” pojawią się w muzycznych sklepach 26 października, ale nie mam zamiaru pisać o samej płycie, tylko o tym, jak piszą o niej inni. Czy raczej jak ją zapowiadają. W Internecie.
Gdy tylko pojawiły się oficjalne materiały na temat „Nha Sentimento„, czyli długo oczekiwanej nowej płyty Cesarii Evory postanowiłam, naiwna istota, podzielić się, tą wieścią z różnymi serwisami muzycznymi. Napisałam co wiedziałam i posłałam gdzie mogłam. Dodałam foto okładki, gdy tylko się pojawiła w zapowiedziach. I co? Ano nic!
Na prawie dwadzieścia różnych serwisów (spokoju portalowych tuzów takich jak WP czy Interia nawet nie śmiałam naruszyć! ) moje info, i to dwukrotnie, zamieścił tylko jeden portal: www.niekultura.pl, któremu niniejszym dziękuję za tak odważny krok. Dlaczego odważny?
Zastanawiałam się nad tym, bo właściwie czemu należy przypisać ten brak zainteresowania ze strony serwisów, piszących codziennie o rozmaitych muzycznych nowościach. Trudno mi było uwierzyć, że nikogo ta nowa płyta Evory nie interesuje. No i cóż się okazało.
Owszem, interesuje, ale wszystkie serwisy czekały chyba na… błogosławieństwo i oficjalną informację od wytwórni i dystrybutora Sony Music Poland. I teraz jak Internet ( polski) długi i szeroki wszystkie serwisy i sklepy internetowe jak papugi klepią to samo, powtarzając w całości lub w skrócie ten sam tekst. I co w tym dziwnego. Dziwnego nic, normalka. Ale denerwującego tak! Jedna rzecz: niechlujstwo! Niechlujstwo Sony Music Poland! Podana przez ową potężną firmę informacja to tłumaczenie części tekstu, jaki przygotowała i opublikowała Sony France.
Tylko ktoś, kto tłumaczył go na polski po pierwsze nie zna zasad odmiany obcych nazwisk ( w dwóch zdaniach potrafi podać dwie różne wersje tego samego nazwiska); ba, chyba nawet nie wie, że te nazwiska i imiona się odmieniają. Nie ma też pojęcia, że określenia mornas i coladeras mają polskie odpowiedniki i także się odmieniają, a sprawdzenie tego w Internecie trwa ledwie parę sekund. No i na dokładkę nie potrafił nawet ( lub mu się nie chciało) dokładnie przepisać nazwiska autora połowy utworów.
Ktoś powie, a co to za różnica, Manuel Novas czy Noras, Chantra czy Chantre, morny czy mornas! A jest! Bo słowo „niechlujny” znaczy „niestaranny, pełen błędów, niedbały, brudny” . A kto lubi brudne siedzenie w tramwaju, niedokładną instrukcję obsługi telewizora, czy upstrzoną literówkami książkę?
Ten niedbały tekst, puszczony w obieg przez Sony Music Poland będzie teraz towarzyszyć w nieskończoność płycie „Nha Sentimento„, która ukaże się za parę dni. A to niechlujstwo to także brak szacunku. Dla nas – słuchaczy i niestety dla Cesarii Evory.
Elżbieta