To, co nas łączyło…

afryka.org Czytelnia Czytelnia To, co nas łączyło…

Gdy zobaczyłam Twoje zdjęcie, wszystkie wspomnienia wróciły. Tak naprawdę nigdy nie odeszły. Mimo że nasza przygoda, najpiękniejsza w moim życiu, a którą przeżywaliśmy razem miała miejsce pięć lat temu.

Pamiętam każdy dzień spędzony z Tobą tak jakby to było wczoraj. Dzień, w którym Cię poznałam. Był najwspanialszym dniem. Najpierw mnie zignorowałeś, ale ja nie poddałam się od razu. Wygrałam. Zgodziłeś się na spotkanie. Po dwóch miesiącach znajomości odważyłam się zrobić następny krok.

Twoje usta na moich czuję do dziś. Żadnego mężczyzna nie uwielbiałam tak jak Ciebie. Myślę o Tobie codziennie. Byliśmy razem. Tacy szczęśliwi. Dawałeś mi radość.

Nie mogłam doczekać się kolejnych spotkań. Twoja rozpromieniona twarz dodawała mi energii. Byłeś jak narkotyk. Raz zażyłam i nie mogłam przestać.

Biorąc czułam się jak w raju. Gdy nie brałam, okropnie cierpiałam. Błagałam o kolejną dawkę, która była jeszcze bardziej bezcenna od poprzedniej. Teraz powoli uczę się żyć bez tej dawki, ale jest bardzo ciężko. Nikt nie wypełni tej pustki po Tobie.

Byłeś jak z bajki: piękny, szlachetny. O dobrym sercu.

Byłeś. Wierzę w to, że nadal taki jesteś.

Piszę w czasie przeszłym, bo wtedy byłeś mój. Bez Ciebie jestem nikim. Miałam wyjechać na kilka miesięcy. Byłeś wyrozumiały. Jakoś przeżyłeś ten wyjazd.

To moja wina, że tak potoczyły się losy naszego związku, Związku, który z mojego powodu się rozpadł. Obiecałam, że wrócę, a tu pewnego dnia napisałam, że zostaje na dwa lata, bo dobrze mi idzie. Pisałam listy, ale w końcu przestałam. Nie odpisywałam na Twoje. Nawet nie zawiadomiłam, że wracam.

Nie mieszkałeś tam gdzie poprzednio. Zresztą, po co mam pisać o tym, co się wydarzyło. Pewnie jeszcze pamiętasz. Przynajmniej taką mam nadzieję. Liczę na to, że kiedyś mi wybaczysz.

Pamiętasz ten letni dzień, gdy spotkaliśmy się przed południem. Cały spędziliśmy razem. Wieczorem, gdy latarnie oświetlały ciemność parku, zaczęło lać. Biegliśmy przed siebie, żeby się gdzieś ukryć. Nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Zamiast wrócić szliśmy dalej.

Mimo że tam gdzie trafiliśmy nie było latarni, nie bałam się. Twoje pocałunki i delikatna, mała dłoń wtopiona w moją. Jak ziarenko otulone ziemią oświetlały drogę. Cały czas mam nadzieję, że wrócisz. Przyjdziesz do mnie. Zapukasz do moich drzwi i powiesz, że ten związek był dla Ciebie równie ważny jak dla mnie. Że to, że wyjechałam i przez miesiące nie odzywałam się nie przeszkadza Ci, byśmy znowu byli szczęśliwi.

Ciągle liczę na to, że do siebie wrócimy. Będzie tak jak wtedy.

Nigdy nie wybaczę sobie, że między wyjazdem a mężczyzną życia wybrałam to pierwsze. Na początku usprawiedliwiałam się, że byliśmy bardzo młodzi. Pewnie minie, myślałam.

Ale minęło pięć lat, a ja czuję do Ciebie cały czas to samo.Wiedz, że moje uczucia się nie zmienią. Zawsze będę na Ciebie czekać.

Zawsze…

Jurema

 Dokument bez tytułu