Czasem zdarza się, że w karierze trzecioplanowego aktora nadchodzi moment, gdy niespodziewanie staje w świetle reflektorów i wciela się w główna rolę a wśród publiczności słychać pytanie: „Skąd on się wziął?” Dla reprezentantów Suazi taka chwila właśnie nadeszła.
Do tegorocznych eliminacji największym sukcesem Reprezentacji Tarczy Króla (bo taki przydomek noszą piłkarze z Suazi) jest dojście do półfinału południowoafrykańskich rozgrywek Cosafa Cup w 2002 roku. Po zwycięstwie nad Namibią i Zimbabwe reprezentanci Suazi musieli pożegnać się z turniejem uznając wyższości późniejszych zwycięzców – drużyny Republiki Południowej Afryki.
Tegoroczny Cosafa Cup nie był do Suazi tak szczęśliwy. Po remisie z Madagaskarem i Mauritiusem oraz zwycięstwie z Seszelami Sihlangu zajmowali razem z Malgaszami pierwsze miejsce w grupie. Wobec takiej samej liczby punktów i różnicy bramek o awansie do ćwierćfinału zadecydować miał rzut monetą. Kapitan reprezentacji Suazi stanął przed wyborem rewersu monety z napisem „FIFA” bądź awersu z „Fair Play” i zdecydował się na tę drugą opcję. Jak donosi The Swazi Observer, gdy moneta spadła na murawę ukazując wszystkim zgromadzonym napis „FIFA” dzielni piłkarze Suazi byli bliscy płaczu. Reprezentacji Tarczy Króla los nie sprzyjał nie tylko podczas feralnego rzutu monetą. W meczu z Seszelami, mimo przewagi tak dużej, że ich bramkarz – Njabuliso Simelane czuł się jak na urlopie, nie potrafili strzelić drugiej bramki a gdy w końcu im się to udało sędzia spotkania jej nie uznał „z tylko sobie znanych przyczyn”.
Królującym mistrzem Suazi jest państwowa drużyna Royal Leopards składająca się wyłącznie z… policjantów. Dlatego ostatniej ofensywie transferowej Leopardów towarzyszyły masowe zaciągi do policji. Stróżami prawa stali się najlepsi gracze w kraju. Dennis 'Denmark’ Fakudze grający wcześniej w Swallows, Sibusiso 'Tito’ Dlamini z Midas Mbabane City czy Mfanzile 'Fash’ Dlamini dołączyli już do swoich kolegów z reprezentacji Malungisa ‘Hurrah’ Dlamini’ego i Lwazi ‘Zidane’ Maziya’ego.
Obecnym selekcjonerem reprezentacji Suazi jest Ephraim 'Shakes’ Mashaba. Zastąpił on znienawidzonego przez kibiców Szwajcara Savoy’a, który odkąd w październiku 2007 roku objął reprezentacyjne stery nie potrafił wygrać żadnego meczu. Gdy na dwa miesiące przed rozpoczęciem eliminacji Suazi przegrało 1-4 z Botswaną Savoy apelował o zachowanie spokoju. Na próżno. Federacja piłkarska z Suazi zdecydowała się na pokerową zagrywkę i dzisiaj zgarnia całą pulę. Tuż przed pierwszym eliminacyjnym meczem stanowisko reprezentacyjnego dyrygenta objął Ephraim 'Shakes’ Mashaba.
‘Shakes’ to na południu Afryki uznana trenerska postać. W latach 2002-04 prowadził Bafana Bafana z RPA, lecz przed Pucharem Narodów Afryki w Tunezji wdał się w konflikt z największymi gwiazdami reprezentacji. Południowoafrykańska federacja stanęła po stronie zawodników i Mashaba stracił stołek selekcjonera. Zastąpił go Stuart Baxter, który nie zdołał przywrócić szyku pośród niezdyscyplinowanych Chłopców. Z Tunezji Bafana Bafana wrócili już po fazie grupowej.
Obecnie Ephraim Mashaba trenuje południowoafrykańską drużynę Orlando Pirates a Reprezentację Tarczy Króla prowadzi dorywczo. Piłkarscy decydenci z Suazi podpisali z nim kontrakt jedynie na czas eliminacji do Pucharu Narodów Afryki 2010, ale wszystko wskazuje na to, że w obliczu wyników, które odnoszą piłkarze Suazi pod jego wodzą, Piłkarska Federacja stanie na głowie byleby ‘Shakes’ został z drużyną.
To za sprawą Mashaby suazyjski Kopciuszek stał się podziwianą przez wszystkich reprezentacją, która jest o krok od awansu do kolejnej fazy eliminacji do Pucharu Afryki i Mistrzostw Świata 2010.
Reprezentantów Suazi los rzucił do jednej z najcięższych kwalifikacyjnych grup. O bilet do Angoli i RPA walczą oni w trzyzespołowej grupie z finalistami ostatnich Mistrzostw Świata – reprezentacją Togo i drużyną, która od kilku lat uznawana jest za Czarnego Konia afrykańskich rozgrywek – Miedzianymi Kulami z Zambii. Sytuację obrońców Tarczy Króla komplikuje dodatkowo fakt, iż z powodu wycofania się Erytrei, w ich grupie jedynie pierwsze miejsce będzie dawało awans do kolejnej rundy.
Dlatego wydawało się, że sprawa awansu rozstrzygnie się w dwumeczu Zambia-Togo a zespół z Suazi ograniczy swą rolę do dostarczania punktów. Tymczasem Reprezentacja Tarczy Króla już w swoim pierwszym meczu sprawiła olbrzymią niespodziankę pokonując na własnym terenie Togo. Dla reprezentantów tego niewielkiego królestwa była to pierwsza od 1992 roku wygrana w eliminacyjnym meczu Mistrzostw Świata. Od czasu pogromu faworytów kibice Suazi zaczęli nazywać stadion narodowy „rzeźnią”.
W suazyjskiej rzeźni również Zambijczycy stracili punkty. W wyjazdowym meczu z Suazi musieli zadowolić się bezbramkowym remisem. Co prawda w rewanżu Miedzianym Kulom udało się wygrać, lecz zwycięska bramka padła w 86. minucie z kontrowersyjnego rzutu karnego.
Po zwycięstwie nad Krogulcami z Togo i remisie z Zambią Suazi z czterema punktami zajmuje pierwsze miejsce w grupie 11. O awansie rozstrzygnie ich ostatni mecz z Togijczykami, który odbędzie się 10 października. Autorzy największej niespodzianki tych eliminacji już teraz zapowiadają, że, jak przystało na ich przydomek, z Togo wrócą z tarczą.
Piotrek Chmielewski