Niedziela była dniem międzynarodowego protestu przeciwko wojnie w Dar Furze. W trzydziestu krajach odbyły się demonstracje. Ich uczestnicy domagali się jak najszybszego zakończenia kryzysu humanitarnego w zachodnim Sudanie. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę świata na Dar Fur.
Dar Fur stał się jednym z najbardziej medialnych problemów współczesnej Afryki. Dlatego nie może dziwić fakt ustanowienia Światowego Dnia dla Dar Furu. Głos w sprawie konfliktu w zachodnim Sudanie zabrał nawet brytyjski premier Gordon Brown, nazywając go „jedną z wielkich tragedii naszych czasów”. Brown zapowiedział też, że Wielka Brytania przygotuje zaplecze techniczne misji pokojowej ONZ, która ma być wysłana do Sudanu.
Jednak największe znaczenie miały demonstracje, które odbyły się w wielu miastach na całym świecie. Zostały one zorganizowane przez Amnesty International, Human Rights Watch i Save Darfur Coalition. Prawie wszędzie ich uczestnicy tworzyli ludzkie łańcuchy, z założonymi na oczy ciemnym przepaskami – zasłonięte oczy symbolizowały ignorancję światowych przywódców, którzy powinni już wcześniej przyczynić się do rozwiązania konfliktu w Dar Furze. Protest poparli znani ludzie, m.in. aktor Matt Damon i modelka, Elle Macpherson.
Tymczasem trwają przygotowania do wysłania misji pokojowej ONZ i Unii Afrykańskiej do Dar Furu. W jej skład wejdzie 20 tysięcy żołnierzy i 6 tysięcy policjantów. Brown chce, aby wojska te dotarły na miejsce do końca grudnia br.
W Dar Furze zginęło już 200 tysięcy osób, a kolejne dwa miliony zostały wygnane ze swoich domów. Niestety mało kto pamięta, że w cieniu Dar Furu podobny kryzys humanitarny trwa w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej, sąsiadujących z Sudanem.
(lumi)