To już pewne. Południowy Sudan rozstanie się z sudańską Północą. Droga do niepodległego i sprawnie funkcjonującego państwa będzie jednak daleka.
Referendum w sprawie niepodległości trwało sześć dni, od 9 do 15 stycznia br. Według wstępnych wyników aż 99 procent głosujących było za secesją. Najbliższe pół roku ma przygotować Południe do ogłoszenia niepodległości, co stanie się w lipcu tego roku. Być może to za mało, aby rozwiązać sporne kwestie. Złoża ropy naftowej położone w spornym regionie Abyei są tylko jedną ze spraw do załatwienia. Południe jest zresztą uzależnione od Północy, bo na razie tylko przez Północ, do Port Sudan, może transportować ropę na eksport. Siłą rzeczy będzie musiało dojść do podziału zysków.
Przewidując ewentulane trudności, południowosudańscy przywódcy zdają sobie sprawę, że wyniki referendum nie gwarantują jeszcze niepodległości. Nauczyły ich tego ponad dwie dekady wojny domowej z muzułmańską Północą. Dopiero w 2005 roku udało się zawrzeć porozumienie pokojowe, kończące konflikt I torujące drogę referendum. 9 lipca 2011 roku ma powstać, w zgodzie z porozumieniem i wynikami referendum, Sudan Południowy, 55. kraj Afryki, a z mapy zniknie Sudan, dziś wciąż największy kraj kontynentu afrykańskiego.
Wspomniana już ropa należy w większości do Południa. Terytorium południowego Sudanu to aż 80 procent sudańskich złóż ropy, co oznacza aż 6 miliardów baryłek, które można by było wyeksportować. Duża część złóż jest skoncentrowana w rejonie Abyei. Ten z kolei jest kością niezgody między arabskimi grupami etnicznymi, kulturowo związanymi z sudańską Północą, a Dinka, reprezentującymi jedną z grup zamieszkujących Południe tego kraju. W sumie aż 1/5 granicy między Północą a Południem wciąż pozostaje przedmiotem sporu. Miało go rozwiązać dodatkowe referendum, przeprowadzone równolegle ze styczniowym głosowaniem nad przyszłością południowego Sudanu. Jednak referendum w sprawie spornego Abyei zostało odsunięte w nieokreśloną przyszłość, chociaż tylko w tym miesiącu w starciach, w tym rejonie zginęło 60 osób. Dlatego sugerowanym przez społeczność międzynarodową rozwiązaniem jest referendum, które jeśli wypadnie na korzyść secesji wspólnej z Południem, powinno mieć kontynuacją w porozumieniu gwarantującym arabskim nomadom z Północy prawo do korzystania z pastwisk, znajdujących się pod kontrolą Południa. 27 stycznia mają ruszyć rozmowy w sprawie Abyei, w które zaangażuje się były południowoafrykański prezydent, Thabo Mbeki. Na tym nie kończą się problemy Południa.
Należy też pamiętać, że wiele osób z Południa, mówi się o kilkuset tysiącach, na ogół uchodźców, zmuszonych do migracji na wrogą Północ, wciąż pozostaje w miejscu wygnania. Z kolei na Południu funkcjonują, chociaż znacznie mniejsze niż w przypadku Południowców na Północy, grupy związane właśnie z północną częścią Sudanu.
m