Poprzemy kandydaturę Salva Kiira na prezydenta Sudanu – oświadczyli darfurscy rebelianci, ktorzy prowadzą wojnę z aktualnym sudańskim przywódcą Ommarem al-Bashirem.
Wybory mają odbyć sie w przyszłym roku. Jednak już teraz rebeianci z Sudan Liberation Movement (SLM), który nie podpisał porozumienie z al-Bashirem zapowiada swoje poparcie dla Kiira. Jednocześnie wzywa Międzynarodowy Trybunał Karny do oskarżenia al-Bashira o zbrodnie wojenne, co formalnie uniemożliwi mu ubieganie się prezydenką reelekcję.
Kiir bedzie lepszym kandydatem, bo jego ugrupowanie Sudanese People’s Liberation Movement (SPLM), przez wiele lat walczyło z władzami w Chartumie. Po tym jak Południe podpisało porozumienie z Północą, wicepreydentem został przedstawiciel Południa, którym jest obecnie Kiir. W przyszłości Kiir będzie chciał niepodległości dla południowego Sudanu, o czym ma zdecydować referendum. Ale zanim do tego dojdzie odbędą się wybory prezydenckie.
SLM sympatyzuje z SPLM, bo Dar Fur i Południe łączy tradycja oporu wobec władz w Chartumie. Oba rejony są też zamieszkiwane przez czarnych Sudańczyków, z którymi walczą Sudańczycy pochodzenia arabskiego. Tyle, że w przypadku Południa, jego mieszkańcy są animistami i chrześcijanami, a w Dar Furze muzułmanami. Dlatego konflikt w Sudanie to przede wszystkim wojna na tle rasowym. Arabska Północ Sudanu symbolizuje arabskich łowców niewolników, wyprawiających się na Południe w poszukiwaniu ludzi.