Podczas spotkanie z sekretarzem generalnym ONZ, Ban Ki-moonem, prezydent Robert Mugabe powiedział, że w Zimbabwe nie ma kryzysu humanitarnego. Oskarżył też Zachód o mówienie nieprawdy i szkodzenie wizerunkowi jego ojczyzny.
Mugabe starał się przekonać Ki-moona, że wszystko w Zimbabwe jest pod kontrolą. Pomimo braków w dostawach żywności i wysokiego bezrobocia, władze tego kraju dają sobie z tym radę – mówił prezydent. Ostrzegł też przed Amerykanami i Brytyjczykami, którzy zawsze szkodzili Zimbabwe.
Wcześniej, w środę, podczas zgromadzenia generalnego ONZ, Mugabe zaatakował w swoim przemówieniu prezydenta George’a W Busha. Uznał go za hipokrytę, który sam będąc tyranem, określa jego, Mugabe, tym samym terminem. Według prezydenta Zimbabwe z rąk waszyngtońskiej administracji spływa krew, tych którzy zginęli w Iraku i Afganistanie. I jeżeli ktoś łamie prawa człowieka, to właśnie USA.
We wtorek to Bush atakował Mugabe za to, że jest tyranem i łamie prawa człowieka.
(lumi)