Rozpoczyna się proces byłego prezydenta Liberii Charlesa Taylora oskarżonego o zbrodnie wojenne i łamanie praw człowieka. To pierwszy taki proces przywódcy państwa w dziejach Afryki. Wszystko zapowiada, że potrwa on jeszcze wiele miesięcy.
Podczas pierwszej odsłony procesu w marcu 2006 roku, która miała miejsce w stolicy Sierra Leone, Freetown, Taylor nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Twierdził, że jest niewinny, a ponieważ podlega liberyjskiemu prawu nie może być osądzony w innym kraju.
Specjalny sąd, który ma rozpatrzyć sprawę Taylora został powołany przez ONZ i rząd Sierra Leone. Jednak ze względów bezpieczeństwa proces został przeniesiony do Międzynarodowego Trybunału Karnego (ICC) w Hadze.
Taylor jest odpowiedzialny za wojnę w Liberii, która wybuchła w 1989 roku. Swoją „wojenną karierę" rozpoczął jako jeden z watażków. W 1997 roku objął władzę już jako prezydent tego kraju.
W tym samym czasie, kiedy Taylor piął się po szczeblach „awansu", jego towarzysz broni Foday Sankoh rozpoczął rebelię w sąsiednim Sierra Leone.
Według oskarżycieli Taylor miał wspierać Revolutionary United Front (RUF) Sankoha. Chciał w ten sposób zrealizować swój plan przejęcia kontroli nad diamentami z Sierra Leone. Przeszkodził mu w tym upadek rebelii.
W 2003 roku Taylor stracił władzę w Liberii. Uciekł wtedy do Nigerii, ale w ubiegłym roku nigeryjski prezydent Obsanjo zezwolił na jego deportację.
(lumi)