Południowoafrykańskie media żyją nadal sprawą występu Caster Semenya, złotej medalistki na 800 metrów, na Mistrzostwach Świata w Berlinie. Głos w dyskusji zabierają kolejni eksperci. Jednym z nich jest dr Ross Tucker, specjalista do spraw medycyny sportowej.
Ross podkreśla, że celem badań nie będzie ustalenie płci Semenya, ale tego co sprawiło, że przypomina ona bardziej mężczyznę niż kobietę. Dlatego wszelkie dyskusje na temat jej płci nie powinny mieć miejsca. Semenya jest kobietą – twierdzi Ross.
Ross przypuszcza, że w przypadku Semenya będziemy mieli do czynienia z hermafrodytyzmem. Przypomina też, że przed jej występem w Berlinie wzięła ona udział w zawodach na Mauritiusie, gdzie osiągnęła również doskonały czas – 1 min. 56,72 sek. Już wtedy spekulowano na temat tego czy Semenya jest hermafrodytą, posiadającą męskie i kobiece organy. Jednak z racji tego, że były to zawody niższej rangi dyskusja na temat Semenya nie została podchwycona przez media na całym świecie. Mimo to Południowoafrykański Związek Lekkiej Atletyki nie przebadał Semenya i wyprawił ją w podróż do Berlina. Zamiast narażać ją na stres związany z potencjalnym odebraniem medalu, Związek mógł ją już wcześniej przedbadać. Tym bardziej, że kwestia określenia jej płci nie jest nowa i od kilku lat towarzyszy sportowej karierze Semenya.
W opinii Rossa winę ponosi właśnie południowoafrykański związek lekkoatletyczny. Z kolei Semenya będzie musiał być poddana na oczach całego sporotowego świata testom, które mają zadecydować czy jest kobietą. Ross podkreśla też rożnicę między płcią biologiczną a płcią społeczno-kulturową, której nie zauważają uczestnicy debaty na temat Semenya. Jedno jest pewne – podsumowuje Ross – największą ofiarą afery wokół jej płci jest właśnie ona sama.
lumi