afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Sprawa celebryty

Cieszy fakt, że władze miasta Warszawy widzą sprzeczność w obecności Wojewódzkiego na koncercie promującym polską Prezydencję. Minister Kultury też przyjrzy się tej sprawie. Jednak jest jeszcze jeden aspekt przypadku występu WF z mijającego właśnie tygodnia.

Bronili tego duetu niektórzy dziennikarze. Albo porównując ów duet do Monty Pythona, bo wyraźnie zabrakło Bartoszowi Węglarczykowi argumentów za obroną celebrytów – swoją drogą nie wiemy co na to powiedziałby nie istniejący już Monty Python, ale porównywanie tej grupy z WF jest raczej nie na miejscu, bo poziom żartów i sposób ich przedstawiania zdecydowanie niedościgły w wykonaniu brytyjskich satyryków. Albo rozmywając zasadniczy wątek tej sprawy, czyli chamstwo. Wspomniani dziennikarze sprawiali wrażenie, że słuchając audycji WF obcują ze sztuką na najwyższym poziomie, chociaż to drugie to już kwestia gustu. Gdyby to nie był WF, a ktoś ideologicznie przeciwny wobec poglądów tych dziennikarzy, posypałyby się zdecydowane gromy, na kogoś kto żartuje o “Murzinach”. Teraz to Wojewódzki będzie piętnowany i jeszcze chwila, a dowiemy się, że to była na pewno intryga ludzi prawicy, którzy podpuścili Afrykanów mieszkających w Polsce. Kolejna absurdalna teoria rozpocznie swój byt, rozgrzeszający celebrytę. Bo celebryta Wojewódzki nie potrafi powiedzieć: Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem. On wie najlepiej. A tym, co go krytykują najłatwiej będzie zarzucić brak inteligencji.

Wróćmy jeszcze na chwilę do komentarza Węglarczyka. Argumentacja i jego tłumaczenie WF są tak bardzo na siłę, że nie przekonują, tych, którzy z autorem komentarza się nie zgadzają. Uderza on w tony zamachu na wolność słowa, sugeruje przewrażliwienie na punkcie rasizmu i to, że ktoś chce wsadzać – a przecież nikt Wojewódzkiego sądem nie straszył, bo nie tędy droga. Węglarczyk pisze też, o tym, że dzięki WF Polacy mogli wyobrazić sobie “czarnoskórych żołnierzy z orzełkiem”. Jak pokazuje wydana w ubiegłym roku książka “Afryka w Warszawie”, tacy żołnierze w historii Polski już się pojawili.Służyli w okresie wojny polsko-bolszewickiej, a nawet znaleźli się w stolicy objętej powstaniem. Można o tym opowiedzieć bez obrażania? Oczywiście, że można!

Spójrzmy teraz na list, który wystosował Komitet Rzecznikowski Afrykańskiej Społeczności w Polsce. Czy pojawia się tam, w którymkolwiek miejscu słowo rasizm? Są za to znieważanie, prostactwo i chamstwo, za to, że ktoś jest inny. Wojewódzki swoim zachowaniem obraził, nie obalił stereotypów, tylko powielił pewne kalki wyobrażeń na temat Afryki i Afrykanów w świadomości części słuchaczy, którzy nie tłumaczą sobie, dlaczego tak jest, tylko przyjmują, co im WF poda. I podają to dalej.

Na szczęście w tej sprawie zostało już wszystko powiedziane. Zadziałał mechanizm debaty nad granicami między żartem a obrażaniem. Teraz decyzja należy do ministra Bogdana Zdrojewskiego.

Paweł

 Dokument bez tytułu