W Nowej Zelandii trwają mistrzostwa świata do lat 20. Kończą się właśnie grupowe eliminacje, a jednym z pierwszych zespołów, który zdołał awansować do 1/8 turnieju jest Ghana. „Czarne Satelity” od lat świetnie radzą sonie w młodzieżowych MŚ. Sześć lat temu triumfowały, a dwa lata temu skończyły z kolei na trzecim miejscu. To, że Ghana jest tak mocna w tej kategorii wiekowej, to w dużej mierze zasługa Sellasa Tetteh. Pisałem o nim na blogu już kilkakrotnie.
To właśnie Sellas Tetteh prowadził „Czarne Satelity” do medali w MŚ. Czy podobnie będzie w tym roku? Na razie zespół pod jego wodzą wygrał grupę B. Ghana najpierw zremisowała z Austrią 1:1 i wygrała dwa kolejne spotkania z Argentyną 3:2 i Panamą 2:1.
Z tym świetnym szkoleniowcem miałem się okazję spotkać podczas wyjazdu do Akry w kwietniu 2012 roku. Podarował mi wtedy swoją autobiografię: „My success story”.
W swojej książce Tetteh tak pisze o swojej pracy: „Sukces wziął się z ciężkiej pracy, determinacji, dyscypliny, a także cierpliwości. Dużo czasu zabrało przezwyciężenie ciężkich chwil, a bez cierpliwości dobry wynik na pewno by się nie zrodził. No i najważniejsze wiara w Boga. To zawsze jest klucz do sukcesu” – można przeczytać w „My success story”.
58-letni Tetteh od lat związany jest z klubem Liberty Professionals FC. W tym czasie wyszła stamtąd plejada zawodników, którzy z powodzeniem radzili sobie w dorosłej reprezentacji i znanych zagranicznych klubach, a kilku z nich było w składzie ekipy, która w 2009 roku na boiskach w Egipcie zdobyła młodzieżowe mistrzostwo świata. Teraz do tych znanych nazwisk mogą dołączyć kolejni gracze z 18-letnim napastnikiem Samuelem Tetteh na czele.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl