Świat udaje, że nie widzi tego co dzieje się w Somalii – twierdzi Human Rights Watch (HRW). Pomóżcie nam nieść pomoc ponad trzem milionom Somalijczyków – apelują 52. organizacje zajmujace się pomoca humanitarną.
W opinii działaczy organizacji pomocowych tak źle jeszcze nie było. Potwierdzają to relacje reporterów, którzy w ostatnich dniach odwiedzili stolicę Somalii, Mogadishu. Jest gorzej niż w latach 90-tych, kiedy Amerykanie musieli wycofać swoich żołnierzy, niezdolnych do walki ze zbrojnymi ugrupowaniami Somalijczyków.
To już druga dekada odkąd w Somalii panuje chaos. Obecnie sytuację pogorszyły walki rządu wspieranego przez USA i Etiopię z oddziałami islamistów, których Waszyngton oskarża o współpracę z Al-Kaidą. Jednak przy okazji, każdy kto ma broń i odpowiednią siłę korzysta z nieładu, czego dowodem są porwania statków przez somalijskich piratów, a także zagranicznych pracowników organizacji międzynarodowych, którzy wobec groźby ataków ze strony miejscowych watażków wycofali się z Somalii.
Obecnie ponad 3 miliony Somalijczyków potrzebują pomocy humanitarnej. Wielu z nich musiało uciekać ze swoich domów, gdzie trwają walki. Tylko w ciągu ostatnich kilku tygodni z ogarniętej wojną domową stolicy wyjechało 30 tysięcy osób – w ciągu ostatnich 9 miesięcy ponad milion. W rezultacie Mogadishu wygląda dziś jak wymarłe miasto.
Do Somalii nie dociera pomoc, bo celem somalijskich watażków stali się wcześniej pracownicy organizacji humanitarnych. Tylko w tym roku zginęły 24 osoby zajmujące się pomocą Somalijczykom, a kolejne 10 zostało uznanych za zaginione.
Świat ignoruje Somalię, bo nie jest ona tak ważna jak Gruzja czy Liban – oświadczyli przedstawiciele HRW. Nikt nie ma interesu w tym, żeby rozwiązać somalijski konflikt.
Tymczasem na morzu, w Zatoce Adeńskiej, piraci, którzy porwali ukraiński statek z bronią, obniżyli wielkość okupu z 20 do 8 milionów dolarów amerykańskich. Jeżeli ten okup otrzymają utwierdzi to ich w przekonaniu, że piractwo jest opłacalnym procederem.
Póki co Somalii nikt nie chce pomóc, nawet ONZ, bo wszyscy boją się powtórki ze scenariusza filmu “Black Hawk Down”.