Somalia: Nie ma szansy na pokój

afryka.org Wiadomości Somalia: Nie ma szansy na pokój

Zakończyły się rozmowy pokojowe, dotyczące przyszłości Somalii. Niestety spotkanie zwołane z inicjatywy ONZ okazało się fiaskiem. Tylko niektóre ugrupowania opozycji podpisały zawieszenie broni na okres trzech miesięcy.

17 lat somalijskiego konfliktu doprowadziło do rozpadu Somalii i powstania strefy chaosu i praw dyktowanych przez tych, którzy posiadają broń. Nie udało się nawet przywrócenie rządu centralnego za pomocą etiopskich wojsk. Kiedy Etiopczycy na swoich karabinach wprowadzili nowe władze, które miały dać początek zjednoczonej i bezpiecznej Somalii, do walki z nimi stanęli somalijscy islamiści. Traktują oni rząd tymczasowy jako organ kolaborujący z etiopskimi okupantami.

Tylko w trakcie ostatniego weekendu, w walkach między islamistami a Etiopczykami zginęło 28 osób. Celem zamachu stał się też Nasteh Dahir, reporter BBC i Associated Press. A ci Somalijczycy, których stać na ucieczkę z ojczyzny, próbują szczęścia poza jej granicami. Jedynym miejscem, gdzie panuje względny spokój jest położony na północy Somalii, Somaliland, który odłączył się od reszty kraju, po tym jak ten zaczął pogrążać się w chaosie.

Innym problemem jest piractwo na wodach okalających Somalię. Somalijczycy trudniący się tym procederem atakują i porywają statki różnych bander w nadziei na szybki zysk, najczęściej w postaci okupu. Jednak ci współcześni korsarze zaczęli zagrażać żegludze przez Kanał Sueski, którym do Europy dociera wiele statków. Zanim osiągną one Morze Śródziemne muszą przedostać się przez okolice cieśnin, prowadzących do Morza Czerwonego.

Rozmowy, które miały miejsce w Dżibuti, nie przyniosły zamierzonych rezultatów. Ani rząd tymczasowy ani opozycja nie chcą rozmawiać o kompromisie. Na spotkaniu pojawili się tylko nieliczni opozycjoniści, godząc się na trzymiesięczny rozejm z rządem. Przeciwni jakimkolwiek rozmowom są też islamiści. Ich zdaniem, warunkiem rozpoczęcia negocjacji jest całkowite wycofanie wojsk etiopskich z Somalii. Jednak bez Etiopczyków nie poradzi sobie rząd tymczasowy, więc na somalijskim terytorium wciąż mamy sytuację politycznego i militarnego pata.

ONZ też nie pomaga w rozwiązaniu konfliktu. Boi się przysłać swoich żołnierzy. Podobnie zachowuje się Unia Afrykańska (UA). Docelowo w Somalii miało służyć 8 tysięcy żołnierzy UA. Obecnie jest ich niewiele ponad 2 tysiące, i w dużej mierze stanowią oni kontyngent ugandyjski.

Somalia nadal pogrąża się w chaosie. Za brak rozwiązania kryzysu somalijskiego można oskarżyć nie tylko zwalczające się ugrupowanie, ale także organizacje międzynarodowe, które nie chcą wchodzić na teren, z którego może będzie trudno się wycofać.

Sytuację dodatkowo destabilizują Etiopia i Erytrea. Ta pierwsza wspiera rząd tymczasowy i jest uznawana za okupantów. Ta druga wspiera islamistów, bo wszyscy, którzy walczą z Etiopią są w opinii Erytrei po właściwej strony barykady. W ten sposób Erytrejczycy dają upust swojej niechęci wobec etiopskiego sąsiada, z którego terytorium oderwano kawałek lądu, aby stworzyć na nim niepodległą Erytreę.

lumi

 Dokument bez tytułu