W somalijskim konflikcie nie ma nawet jednej dobrej strony. Wszyscy, i rząd tymczasowy, i islamiści, i pozostałe strony konfliktu dopuszczają się łamanie praw człowieka – alarmuje Human Rights Watch (HRW).
HRW twierdzi, że uzbrojone ugrupowania wyrządzają znacznie więcej krzywdy cywilom niż swoim wrogom, z którymi walczą. Raport HRW powstał na podstawie rozmów z 80 świadkami. Wśród nich są m.in. nastoletnia dziewczyna zgwałcona przez siły rządowe, rodzice dzieci, które zginęły podczas ostrzału rakietowego przez etiopskich żołnierzy wspierających rząd tymczasowy, jak i opowieści ludzi obecnych przy morderstwach dokonywanych przez rebeliantów.
Z raportu wynika, że w Somalii nie ma „dobrego szeryfa”. Rząd tymczasowy i islamiści, rywalizujący o kontrolę nad krajem i aspirujący do miana stróżów porządku, regularnie ostrzeliwują domy cywilów, bez ostrzegania ich o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Zabijanie osób, które nie mają nic wspólnego z toczącym się konfliktem, poza tym, że stają się jego ofiarami, to somalijska rzeczywistość.
Czy istnieje jakieś rozwiązanie dla Somalii? Na somalijskie problemy HRW nie ma recepty, bo trudno ją mieć w kraju, gdzie konflikt trwa od 1991 roku a sytuację destabilizują nie zewnętrzni wrogowie, ale sami Somalijczycy.