Podczas, gdy statek z bronią porwany przez somalijskich piratów wciąż znajduje się pod ich kontrolą, tylko jednego dnia Somalijczycy-korsarze zaatakowali cztery jednostki na wodach Zatoki Adeńskiej.
Sytuacja stała się krytyczna – twierdzi Noel Choong z centrum zajmującego się monitoringiem piractwa w Kuala Lumpur, w Malezji. Piraci działają bez żadnego skrępowania, wykorzystując chaos we własnym kraju i bezsilność wspólnoty międzynarodowej, która nie potrafi skutecznie przeciwdziałać porywaniu statków u wybrzeży Somalii.
Schemat jest zawsze podobny. Do statków, które muszą pokonać Zatokę Adeńską na szlaku z-do Kanałau Sueskiego podpływają szybkie łodzie, wypełnione piratami uzbrojonymi w granatniki i broń maszynową. Załogi statków cywilnych są nieprzygotowane do odparcia takiego ataku. Piraci porywają przetrzymują statki, bądź ich załogę do czasu otrzymania okupu.
Trzy dni wcześniej piraci oddali trzy porwane przez siebie statki, po zapłaceniu okupu przez armatora. W związku z tym, że armatorzy dają się zaszantażować, piraci są coraz bardziej pewni siebie. Stąd rośnie liczba ataków.