Somalia: “Chcę tylko bezpieczeństwa dla moich dzieci”

afryka.org Wiadomości Somalia: „Chcę tylko bezpieczeństwa dla moich dzieci”

29-letnia Nasteeho Osman, w kwietniu wróciła do swojego domu w Mogadiszu po blisko 2 latach spędzonych w obozie dla uchodźców po tym, jak uciekła przed walkami pomiędzy wojskiem etiopskim a somalijskimi powstańcami.

Po ostatnich walkach w stolicy Somali, Osman znowu jest w obozie, który opuściła miesiąc temu, z czwórką swoich dzieci. Mąż Osman został zabrany przez żołnierzy dwa lata temu. Od tego czasu go nie widziała.

„Mieszkaliśmy w Mogadiszu, w dzielnicy Wardhigley. Oboje pracowaliśmy na targu, Mąż pracował w sklepie, a ja sprzedawałam warzywa i owoce na własnym stoisku. Nasze dzieci nigdy nie chodziły głodne i dziękowałam Bogu, że zawsze mam je czym nakarmić. Niestety, wszystko zmieniło się w 2007 gdy wkroczyły etiopskie wojska i rozpoczęła się walka. Nasza dzielnica była jedną z najmocniej dotkniętych – byliśmy praktycznie pod ciągłym ostrzałem.

Nie mogliśmy już pracować, ani w ogóle nic robić, bo wszyscy bali się wyjść na ulicę. Wtedy zdecydowaliśmy, że przeniesiemy się do obozu, 30 kilometrów od stolicy. Jednak zanim wyjechaliśmy, żołnierze zrobili nalot na okolicę o zabrali wielu mężczyzn, w tym mojego męża. Wtedy też widziałam go po raz ostatni. Nie wiem nawet, czy on żyje, czy został zabity. Nie wiem, co powiedzieć moim dzieciom.

W kwietniu wróciliśmy z obozu – życie tam było naprawdę trudne i miałam nadzieję, że teraz będzie już pokój. Niestety, jest jeszcze gorzej. Po kilku tygodniach musieliśmy znowu uciekać, aby ratować swoje życie i znów jesteśmy w obozie. Dzielimy mały namiot z rodziną, która była tak miła, że nas przyjęła.

Jest bardzo ciężko – nie mamy co jeść, nie mamy gdzie spać. Kiedyś mieliśmy pieniądze, które zarabiałam na targu. Teraz zostałam sama i muszę jakoś wychować czwórkę dzieci, a nie mogę im nawet wyjaśnić, co się stało z ich ojcem, bo sama nie wiem. Nie wiem też nawet, czy kiedyś nasza tułaczka się skończy. Jedyne, o czym teraz marzę, to miejsce, gdzie bezpiecznie mogłabym wychować swoje dzieci.”

maru, IRIN

 Dokument bez tytułu