Sześć osób zostało aresztowanych za nielegalne zrzucanie radioaktywnych minerałów w Demokratycznej Republice Konga (DRK). Zamiast do starej kopalni uranu, gdzie miały być bezpiecznie składowane, trafiły do rzeki Mura.
Wśród oskarżonych o zrzucanie radioaktywnych substancji znaleźli się także przedstawiciele administracji, którzy byli odpowiedzialni za umieszczenie ich w bezpiecznym miejscu. Tak się jednak nie stało.
W związku z odkryciem tego faktu, mieszkańcy pobliskiego miasta Likasi, w prowincji Katanga, zostali ostrzeżeni przed korzystaniem z zatrutej wody rzeki. Rudy wydobywane w tym rejonie DRK, zawierają uran, którego Kongo nie może eksportować. To stąd w okolicach Likasi pojawiły się radioaktywne substancje.
Przeprowadzone właśnie testy wykazały, że ich stężenie pięćdziesięciokrotnie przekracza dopuszczalny limit. Według kongijskiego ministra środowiska, Didace Pembe, zniszczenia wywołane przez zrzut tych substancji w miejscu innym niż wskazanym przez władze, są olbrzymie.
(lumi)