Już 1328 osób aresztowała policja w Zimbabwe za podwyższanie cen wbrew decyzji władz tego kraju, które obniżyły je o połowę. To efekt pracy specjalnych brygad złożonych z członków służby bezpieczeństwa i komisji ds. kontroli cen.
Rządowa obniżka dotyczyła wielu produktów, w tym żywności. Posunięcie to miało pomóc w walce z galopującą inflacją, której wskaźnik dla Zimbabwe wynosi 3700 procent. Jednak obniżka i jednoczesne zamrożenie cen zostało uznane przez posiadaczy sklepów i producentów za krok wstecz, zagrażający istnieniu ich firm. Obecne ceny nie pokrywają nawet kosztów produkcji – skarżą się miejscowi biznesmeni.
Obniżka wywołała falę zakupów. Mieszkańcy Zimbabwe w obawie przed zmianą decyzji władz ruszyli do sklepów, aby zrobić zapasy towarów sprzedawanych po obniżonej cenie.
Nie wszyscy właściciele sklepów stosowali się do rządowego rozporządzenia. Kiedy uznawali, że w ich sklepie nie ma nikogo, kto mógłby należeć do specjalnych brygad, kontrolujących ceny, podwyższali je, za co teraz siedzą w areszcie.
Ekonomiści oskarżają o ruinę gospodarczą Zimbabwe, prezydenta tego kraju, Roberta Mugabe.
(lumi)