Saharyjczycy patrzą na rewolucję

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Saharyjczycy patrzą na rewolucję

Saharyjczycy z obozów uchodźców w Algierii i z terenów okupowanych przez Maroko uważnie przyglądają się rozwojowi sytuacji związanej z falą protestów i rewolucji w Afryce Północnej. Muszą też odpowiedzieć sobie na pytanie, po czyjej stronie chcą stanąć, w przypadku Algierii – rządu czy opozycji – a w przypadku Maroka, czy w ogóle stawać po stronie protestujących, bo marokańskiego króla popierać i tak nie będą.

150 tysięcy uchodźców w Algierii stanowi juz poważną grupę. Saharyjczycy żyją w obozach uchodźców, a schronienie w nich znaleźli dzięki wsparciu algierskich władz. Od czasu zawieszenia broni na zachodniosaharyjskim froncie, Algieria nie wspiera już tak bardzo przybyszów z Sahary Zachodniej. Zmienił się też światowy ład. W przypadku Maroka jest to o wiele prostsze, bo Saharyjczycy na wsparcie Marokańczyków liczyć nigdy nie mogli, a ich okupowana ojczyzna jest wystarczającym dowodem na złą wolę Rabatu.

Bez względu na sympatie i antypatie Saharyjczyków śledzą oni uważnie doniesienia z krajów, gdzie dochodzi do protestów. Wiadomości dostarcza im nie tylko Al Dżazira, ale także własne saharyjskie media. Saharyjczycy nie kryją swojej nadziei na zmiany w związku z wydarzeniami w Afryce Północnej. Mają nadzieję na odnowę świata arabskiego, a przede wszystkim wierzą w możliwość w zjednoczenie krajów Maghrebu wokół idei demokratycznej wspólnoty sfederowanych państw tego regionu, która będzie odmienna od wizji marokańskich władz, którym marzy się odbudowa Wielkiego Maroka.

Saharyjczycy liczą się z możliwością przewrotu również w Algierii. I chociaż jak podkreślają nie mogą odmówić algierskim władzom miana najwierniejszego sojusznika, to przez swój związek z rządzącymi w Algierii obawiają się, że jeśli dojdzie do przetasowania układu sił na scenie politycznej tego kraju, mogą utracić wsparcie Algierczyków. Z drugiej strony klimat polityczny w Algierii jest lepszy niż w Egipcie czy w Libii, i szanse na gwałtowny przewrót są znacznie mniejsze niż w krajach, gdzie już do niego doszło.

Saharyjczycy nie mają żadnych złudzeń w przypadku Maroka. Ich zdaniem, jeśli Marokańczycy zakończą sukcesem swoje protesty na rzecz reform i demokratyzacji, to na pewno nie zmienią swojego nastawienia do Saharyjczyków i kwestii niepodległości Sahary Zachodniej. Analizując jednak przebieg dotychczasowych protestów w Maroku, prawdopodobieństwo ograniczenia władzy króla Mohameda VI jest niewielkie.

Saharyjczycy podkreślają też, że o ile media interesują się tym, co dzieje się w krajach Afryki Północnej, ignorują sprawę Sahary Zachodniej i brutalnego rozpędzania manifestacji organizowanych przez rdzennych mieszkańców tego okupowanego kraju. Przestępstwa wobec Saharyjczyków, popełniane przez Maroko uchodzą Marokańczykom bezkarnie. Saharyjczycy są już zmęczeni swoim położeniem. Ci, którzy muszą żyć pod okupacją i ci na wygnaniu, są coraz bardziej zniecierpliwieni brakiem zdecydowanego rozwiązania konfliktu o Saharę Zachodnią. Niemrawa postawa ONZ i uchodźcza rzeczywistość są też zapłonem dla niezadowolenia wobec rządów Frontu POLISARIO, który oficjalnie reprezentuje Saharę Zachodnią. W obozach uchodźców pojawiają się zwolennicy zmiany ekipy rządzącej. Nie dojdzie w nich jednak do rewolty na wzór np. egipskiej. Bo w przeciwieństwie do krajów, gdzie dokonały się przewroty, w obozach przeciwnicy POLISARIO mogą krytykować swoje władze bez obawy o utratę życia czy naruszenie swojej wolności.

p

 Dokument bez tytułu