Przeżył drugą wojnę światową, napad bandytów na własną farmę, a teraz udało mu się ujść z życiem ze spotkania z leopardem. O kim mowa? O 84-latku z RPA, którego nie zabili ani żołnierze Afrika Korps ani bandyci ani też dzikie zwierzę.
Logan Estement, który obecnie przebywa w szpitalu, został zaatakowany przez zwierzę w poniedziałek, w Marloth Park, kiedy wraz z żoną przyjechał do swojej przyjaciółki, wzywającej pomocy w związku z pojawieniem się leoparda.
Estement miał rzucić się na leoparda, kiedy ten ruszył w kierunku jego przyjaciółki. 84-latkowi udało się odciągnąć drapieżnika od przerażonej kobiety, a nastepnie zmusić zwierzę do zaniechania ataku.
Po odparciu ataku na miejscu pojawił się weterynarz, który uśpił leoparda. Obyło się bez strat w ludziach z wyjątkiem kilku zadrapań. Winną całego zamieszania jest najprawdopodobniej przyjaciółka Estementa, która próbowała pogłaskać leoparda.