Komputery stają się coraz bardziej dostępne w krajach rozwijających się. Nie tylko dlatego, że sprzęt jest tańszy i łatwiejszy do kupienia, ale też dlatego, że coraz więcej oprogramowania i systemów operacyjnych powstaje w lokalnych językach.
Zaczęło się od rozwoju usług sieci komórkowych i darmowych programów do gier TV, oferowanych w setkach języków świata. Teraz nawet system Windows, poza tak oczywistymi wersjami jak arabska czy mandaryńska, oferuje mutacje w 37 innych lokalnych językach – na przykład isiZulu (Południowa Afryka) czy Quechua (rejon Andów).
Jednak w Afryce nadal jest jeszcze dużo do zrobienia, pomimo coraz bardziej powszechnego dostępu do komputerów w biurach i szkołach. Według raportów międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej, tylko 5% z 800 milionów Afrykańczyków ma dostęp do internetu. Opracowywanie oprogramowania w językach lokalnych ma być sposobem na lepszą komputeryzację i rozwój umiejętności korzystania z nowoczesnej techniki i komunikacji. Może też stanowić ważne narzędzie służące wyrównywaniu różnic społecznych i podnoszeniu poziomu życia, a także stymulować lokalną przedsiębiorczość i chronić lokalne, często zamierające języki.
Na północnym krańcu prowincji KwaZulu – Natal w RPA, farmerzy masowo korzystają z lokalnego centrum komputerowego, prowadzonego w języku Zulu, jednym z 11 oficjalnych języków RPA. „Sporo ludzi z wiosek pokonuje dość daleką drogę do miasteczka po to, aby móc skorzystać z komputerów i internetu. Nie tylko dla rozrywki – szukają w sieci porad dotyczących uprawy trzciny cukrowej i porównują ceny zbytu” – mówi Alan Govender, szef centrum. „Najchętniej korzystają z Googla w wersji Zulu ludzie starsi i słabiej wykształceni, dla których konieczność używania angielskiego dotychczas była przeszkodą w korzystaniu z komputerów. Teraz stanowią ponad 30% wszystkich klientów”.
Dodatkową zaletą tworzenia lokalnych wersji oprogramowania jest utrwalanie i rozwój słownictwa lokalnych języków i wzbogacanie ich o nowe, techniczne zwroty. „Nasz język się rozwija. Poza tym widzimy, że liczą się z nami nawet wielkie światowe koncerny. Komputery przestały być tylko dla tych, którzy mówią po angielsku”- dodaje Govender.