Wielki mecz otwarcia pod czułym okiem Nelsona Mandeli wybuchnie jutro o 16.00 czasu polskiego. Z jednej strony nisko notowani gospodarze, a z drugiej Meksyk. Gdyby posłuchać kibiców El Tri można odnieść wrażenie, że to zespół na miarę Brazylii, a Republika Południowej Afryki będzie dla nich zwykłym spacerkiem. Ego Meksykanów jest niebotyczne i nawet starcie z gospodarzami na otwarciu nie zmniejsza ich przekonania o szybkim i bolesnym dla Bafana Bafana starciu. Jednakże jeśli piłkarze Meksyku zignorują potencjał gospodarzy na własne życzenie to czeka ich szok po którym się nie pozbierają.
RPA i Meksyk prezentują bardzo podobny styl i podejście do piłki nożnej – szybkie podania w środku pola, nieco ekstrawagancji, dribblingu oraz skupienie się na grze kombinacyjnej. Oba zespoły należą też do najniższych w całym turnieju. Gospodarze mają co prawda 8 piłkarzy powyżej 180 cm, ale tylko jeden z nich jest wyższy niż 183cm – faworyt fanów gigantyczny Matthew Booth (prawie dwa metry wzrostu). Meksyk prezentuje się niewiele lepiej i choć ma kilku graczy w okolicach 185 cm większość graczy oscyluje na poziomie 175cm. Przez te dysproporcje oba zespoły historycznie miały problemy z większymi, silniejszymi drużynami, a do najsłabszych aspektów gry zaliczały się stałe fragmenty gry. O ile Meksyk uznał, że nic nie są w stanie z tym zrobić, o tyle trener RPA Parreira postanowił spędzić sporo czasu na opanowaniu rzutów wolnych i rożnych, a mając do dyspozycji superspeca Siphiwe Tshabalala RPA stała się bardzo groźna w tychże sytuacjach.
Oba zespoły są niezwykle szybkie oraz zwinne, a pod względem talentu czy umiejętności niewiele ich tak naprawdę dzieli. Bitwa zapewne zacznie się w pomocy, a obie strony postarają się zdominować i kontrolować środek pola. Z czasem jednak RPA zapewne wycofa się do bardziej kontratakującej formacji, w dużej mierze z powodu wyraźnie lepszych defensywnych pomocników w kadrze Meksyku. Obrona północnoamerykańskiej drużyny wydaje się jednak o wiele bardziej dziurawa od tej Bafana Bafana, więc mecz powinien być względnie wyrównany, gdzie RPA będzie miała niezłą penetrację (szczególnie z lewej strony operowanej przez duet Masilela – Pienaar). Jednocześnie oba zespoły mają olbrzymie problemy z wykańczaniem akcji, aczkolwiek tuż przed mistrzostwami obie drużyny przestały aż tak razić nieskutecznością.
Tym niemniej Meksyk miała niewątpliwie bardziej imponujące wyniki w meczach towarzyskich niż RPA (m.in. wygrana z Włochami). Z kolei RPA znana jest z tego, że nieustannie marnuje swój potencjał i gra znacznie poniżej swoich możliwości. Zeszłoroczny Puchar Konfederacji zapewne pozytywnie wpłynął na ich pewność siebie, gdy byli tak blisko uzyskania korzystnego wyniki z Brazylią jak i z Hiszpanią.
W odróżnieniu od większości swoich rywali RPA nie ma jednej znaczącej przewagi – bowiem Meksyk również miał długi wielomiesięczny obóz przygotowawczy i nie ma mowy o lepszym przygotowaniu którejś ze stron do turnieju.
Mecz zapewne rozpocznie się od szybkich ataków w poszukiwaniu bramki otwarciu. Im dłużej mecz się będzie toczył tym pewniejszy wydaje się wynik 0:0 (tym bardziej zważając na tragiczne wykańczanie akcji obu zespołów).
KLUCZOWY GRACZ: Nie jest to ani gwiazda zespołu Steven Pienaar (Everton) ani najbardziej utalentowany piłkarz ligi południowoafrykańskiej Teko Modise (Orlando Pirates). Kluczem do sukcesu drużyny Parreiry będzie Siphiwe Tshabalala (Kaiser Chiefs). W przygotowaniach do turnieju piłkarz, którego dredy są większej postury od jego ciała, miał najwięcej bramek i asyst na swoim koncie. Wszystko dzięki fenomenalnemu strzałowi z dystansu oraz wielkiej precyzji ze stałych fragmentów gry. Do tego ma nienajgorszy drybling oraz tak istotny dla piłkarza spryt boiskowy.
SĘDZIOWANIE: Przed losowaniami wielu złorzeczyło, że RPA na pewno wylosuje 'ustawioną przez FIFA’ łatwą grupę. Po losowaniu okazało się, że gorzej wylosować nie mogli. Obecnie słyszy się analogiczne zarzuty. Jak będzie dopiero się okaże… Tym niemniej nie zdziwiłbym się, gdyby RPA zdobyła dyskusyjny rzut karny albo Meksyk złapał miękką czerwoną kartkę. Sędzia z Uzbekistanu Ravshan Irmatov ma opinię człowieka, który tradycyjnie preferuje gospodarzy w danym meczu, ale z drugiej strony nie popełnia oczywistych gaf. Z tego wynikałoby, że sędzia z Uzbekistanu nie stanie okrakiem między Meksykiem a zwycięstwem, ale przy wyrównanej grze da RPA delikatną przewagę. Tym niemniej należy się spodziewać głośnych okrzyków 'árbitro puta” ze strony meksykańskich fanów.
PROGNOZA: Najbardziej prawdopodobny wydaje się być remis 0:0, ale trzymam kciuki za wynik 2:1 dla gospodarzy.
Przemek Stępień
Zapraszamy na uroczysty mecz otwarcia w dniu 11 czerwca. Więcej informacji.