Mistrzostwa rozpoczęte. Na początek remis gospodarzy z Meksykiem i, jeśli chodzi o drużyny afrykańskie, porażka Nigerii z Argentyną. W niedzielę z Serbią gra Ghana, a w poniedziałek Kamerun z Japonią.
Lider „Nieposkromionych Lwów” Samuel Eto’o w ciekawy sposób motywuje swoich kolegów z kadry do jak najlepszej gry. Kupił im zegarki o łącznej wartości… 1,3 mln dolarów!
Skąd tak hojny gest? W trakcie eliminacji do mistrzostw świata, w których reprezentacji Kamerunu na początku w grupie z Gabonem wcale nie szło łatwo, Eto’o obiecał swoim kolegom i członkom sztabu trenerskiego, że w przypadku awansu kupi im po osobistym i firmowym zegarku. Swoją obietnicę spełnił przed mundialem. Wydał na to krocie, ale kto zabroni bogatemu? Eto’o to przecież jeden z najbogatszych sportowców Afryki. Przez lata gry w takich klubach, jak Barcelona czy Inter odłożył na koncie fortunę. Nic dziwnego, że teraz stać go na takie ekstrawaganckie pomysły.
Złośliwi już komentują, że sprawa zakupu drogich zegarków, ma związek z ostatnimi niepochlebnymi wypowiedziami Rogera Milli na temat Eto’o. Przypomnijmy, że była gwiazda „Nieposkromionych Lwów” i jeden z bohaterów mundialu w 1990 roku, publicznie stwierdziła, że Eto’o nie dość wiele robi dla swojej reprezentacji i kraju.
Nawiązując do zegarków za 1,3 mln dolarów… Kilka lat temu, a dokładnie w 2004 roku, podczas Pucharu Narodów Afryki w Tunezji, w jednym z hoteli w Port El-Kantaoui, gdzie zakwaterowana była reprezentacja Kamerunu, prowadzona akurat wtedy przez niemieckiego szkoleniowca Winfrieda Schafera, spotkałem byłego reprezentanta „Nieposkromionych Lwów” – Emmanuela Maboang Kessack’a. Spotkałem go też dwa lata później na kolejnych mistrzostwach Afryki w Egipcie (więcej o tym w drugim rozdziale książki „Afryka gola! Futbol i codzienność”).
Maboang Kessack, mniej znany zawodnik ze świetnej kadry Kameruńczyków na mundialu we Włoszech dwadzieścia lat temu wspominał, że w jego czasach piłkarze w czołowym klubie jego kraju Canonie Yaunde zarabiali po 25 dolarów. Dodawał też, że kiedy lecieli na turniej do Italii, to dla wielu futbolistów była to pierwsza podróż samolotem… Teraz jak widać wszystko się zmieniło.
Michał Zichlarz,
Afrykagola.pl