Ideały jedności i harmonii narodowej ponownie uwznioślały podczas obchodów wyjścia na wolność Nelsona Mandeli. Parlament rozbrzmiał śpiewem a weterani zebrali się przed więzieniem w Paarl by uhonorować męża stanu.
Teraz jedynym więzieniem Nelsona Mandeli jest starzejące się ciało. Jednak wczorajszego wieczoru wszystkie długie lata odeszły na moment i Mandela uśmiechnął się szeroko z niczym nie przytłumioną radością, gdy posłowie południowoafrykańskiego parlamentu zaintonowali pieśń podczas jego wejścia na salę obrad w 20. rocznicę jego wyjścia na wolność z więzienia apartheidu.
Ta fala wspólnych emocji, która ogarnęła polityków wszystkich ras została doceniona przez 91. letniego Nelsona Mandelę, który zajął miejsce obok swojej żony Graçy Machel.
Po prawej stronie Mandeli zasiadła jego poprzednia małżonka – Winnie Madikizela-Mandela, z którą 11. lutego 1990 roku szedł trzymając się za ręce natychmiast po wyjściu z więzienia Victor Verster w Paarl, niedaleko Kapsztadu. To historyczne wydarzenia transmitowały wtedy na żywo telewizje na całym świecie.
Ubrany w ciemną koszulę i spodnie, siwowłosy Mandela wyglądał wczoraj dobrze i był w dobrym nastroju oczekując na przybycie Prezydenta Jacoba Zumy. Następnie śledził transkrypcję przemowy Zumy.
Prezydent Zuma, obecnie pod presją będącą skutkiem ujawnienia faktów z jego prywatnego życia, nakreślił plany udoskonaleń w szkolnictwie, opiece zdrowotnej, zatrudnieniu i systemie mieszkaniowym RPA i potwierdził swoje przywiązanie do wizji i planów odziedziczonych po Mandeli.
Zuma powiedział: “Podczas tych dwóch dekad od wyjścia Madiby [klanowe imię Mandeli] na wolność, nasz kraj zmienił się fundamentalnie. Prezydent Mandela zjednoczył nasz kraj w dążeniu do osiągnięcia demokratycznej i prosperującej Południowej Afryki, wolnej od uprzedzeń rasowych i na tle płci. Podczas gdy świętujemy dziś uwolnienie Mandeli, zadeklarujmy ponownie naszą wolę budowania lepszej przyszłości dla wszystkich Południowoafrykańczyków, czarnych i białych. Dążmy nadal do idei, o którą Madiba walczył całe swoje życie – demokratycznego i wolnego społeczeństwa, w którym wszyscy żyją w harmonii i mają równe szanse.”
W specjalnym posiedzeniu parlamentu wziął również udział poprzedni południowoafrykański prezydent – FW de Klerk, który 20. lat temu ogłosił uwolnienie Mandeli i zalegalizowanie do tej pory zwalczanego i uznanego za nielegalny Afrykańskiego Kongresu Narodowego (African National Congress – ANC).
Wcześniej, by upamiętnić wydarzenia sprzed 20. lat tysiące ludzi zgromadziło się przed więzieniem w Paarl, w którym Mandela spędził ostatnie miesiące swojego 27. letniego uwięzienia.
Na tle widowiskowych gór i winnic, setki weteranów, którzy walczyli z apartheidem i ich stronnicy przypomnieli jak spędził swoje ostatnie godziny za kratami, najsłynniejszy na świecie więzień polityczny.
20 lat temu Mandela wstał o 4.30 rano, zrobił gimnastykę, przeprowadził kilka rozmów telefonicznych, sprawdzono jego stan zdrowia, spakował swoje rzeczy i w końcu wyszedł za bramę prosto w blask słońca i w centrum światowej uwagi. Byl ubrany w szary garnitur i krawat. Jego żona Winnie, była ubrana na czarno. Za nimi ciągnął się szereg wyższych stanowiskiem członków ANC, których poproszono by ubrali garnitury i sprawiali wrażenie silnych, by zapewnić choć fasadę bezpieczeństwa.
Wczoraj tą samą drogą szli w tłumie nauczyciele i pielęgniarki, pracownicy rolni i pomoce domowe, i wielu młodych ludzi, w koszulkach z podobizną Mandeli, którzy z pewnością nie mogli pamiętać wydarzeń sprzed 20. lat.
Niektórzy śpiewali: “Viva Mandela, viva!”, jak na spotkaniu politycznym, inni po cichu i w zamyśleniu zastanawiali się nad znaczeniem wydarzenia, które było na oczach wielomilionowej widowni, dzwonami pogrzebowymi dla apartheidu.
” Myślę, że ślad tamtego lutego jest głęboko wyryty w psyche naszego narodu” – powiedział Mac Maharaj, który był w tamtych czasach ważna figurą w ANC. “Ten obraz Madiby i Winnie, wychodzących z Victor Verster trzymając się za ręce. Madiba wyglądający jakby ponuro, nie świętujący, nie wiwatujący i skaczący do nieba, jak zwycięski bokser, ale idący bardzo poważnie, wydawało mi się, że widzę jakieś jego jakby zakłopotanie.”
Wielu wiwatowało za to wczoraj przed trzymetrowym pomnikiem Mandeli, stojącym niedaleko bram więzienia, utrwalającym w brązie pierwsze kroki Mandeli na wolności. Ramię w ramię na przodzie symbolicznego marszu znaleźli się aktywiści polityczni, wśród nich także ci, którzy byli uwięzieni na Robben Island, gdzie Mandela był więźniem numer 46664.
Cyril Ramaphosa, który był przewodniczącym komitetu powitalnego 20. lat temu powiedział reporterom: “Gdy towarzysz Nelson Mandela został uwolniony, gdy przekroczył bramy więzienia, wiedzieliśmy, że jego wolność oznaczała także, że nadeszła również nasza wolność. Gdy on odzyskał wolność, wiedzieliśmy, że jesteśmy wolni.”
Podczas wczorajszego marszu zabrakło jednak wielu ważnych osobistości ANC. Nie było samego Mandeli ani Winnie Madikizela-Mandeli, jak również Zumy, o którym znów głośno z powodu skandalu, który ujawnił, że jest on ojcem dziecka ze związku pozamałżeńskiego.
Weterani przypomnieli zarówno radość, jak i zamęt jaki wywołało uwolnienie Mandeli.” Było trochę chaotycznie, i muszę przyznać nie byliśmy przygotowani”- powiedział Ramaphosa, ówczesny oficjał związku górników i ANC, obecnie biznesmen i milioner.
W 1990 roku, kierujący zalegalizowanym tylko 9 dni wcześniej ANC, dostali zaledwie 24 godziny na przygotowanie uwolnienia Mandeli. Ramaphosa i inni polecieli do Kapsztadu specjalnie wyczarterowanym samolotem, podczas gdy ochrona na zewnątrz wiezienia, w sercu południowoafrykańskich winnic, była zorganizowana przez katolickiego księdza, który nie miał pojęcia o broni.
Zaledwie kilka minut po tym, jak pierwsze zdjęcia Mandeli na wolności obiegły świat, znalazł się on w sercu zamieszek. “Zgubiliśmy go w drodze” – wspomina z uśmiechem Ramaphosa.
Tylko dzięki wskazówce oficera policji drogowej przerażeni liderzy ANC odnaleźli Mandelę: pił herbatę, ze zdjętymi butami i skarpetkami w podmiejskim domu jednego ze zwolenników ANC. Wkrótce organizatorzy eskortowali go na podium, skąd przemówił do dziesiątek tysięcy ludzi zgromadzonych na kapsztadzkim Grand Parade.
Wśród maszerujących wczoraj, znalazł się trzydziestosiedmioletni Mvuso Mbali, który brał również udział w wydarzeniach sprzed 20. lat. Mbali powiedział: “Wciąż wyraźnie pamiętam, co się wtedy działo”. Spoglądając przed siebie dodał: “Dziś na nowo odkrywamy naszą wolność i jednoczymy nasze społeczeństwo by kierowało się wartościami jakimi kierował się Mandela.”
Alex