Doświadczony polski szkoleniowiec już po raz szósty poprowadzi zespół w finałach najważniejszej sportowej imprezy w Afryce. Z Mali w PNA zagra już po raz drugi. W 2002 roku z „Orłami” zajął czwarte miejsce. Teraz ma być znacznie lepiej. Z trenerem Kasperczakiem rozmawiałem na kilka dni przed rozpoczęciem XXX Pucharu Narodów. Niniejszy wywiad ukazał się wczoraj w katowickim “Sporcie”.
– Jak wyglądały ostatnie przygotowania do finałów?
– Trenowaliśmy w stolicy Gabonu Libreville. Miejsce nie było przypadkowe, bo to przecież kraj graniczący z Gwineą Równikową. Mieliśmy bardzo dobre warunki do pracy i treningów. Rozegraliśmy też tam dwa mecze sparingowe, z lokalnym zespołem i w środę z RPA (ten mecz Mali przegrało 0:3 – przyp. aut.).
W latach 80. w Gabonie pracował jako trener były świetny piłkarz Górnika Erwin Wilczek. Pamiętają go tam jeszcze?
– To było wiele lat temu. Ale tak, są osoby, które pamiętają jego osiągnięcia, bo przecież dobrze mu szło w Gabonie.
Przed nami XXX Puchar Narodów. Kto jest pana faworytem?
– Trudno powiedzieć. Oprócz Nigerii, która się nie zakwalifikowała są przecież wszystkie najlepsze zespoły z kontynentu. Ja osobiście przewiduję, że będzie to turniej niespodzianek. A to dlatego, że stawka jest tak wyrównana. Łatwo nie będzie nikomu, a o wszystkim zdecyduje łut szczęścia, jedna udana akcja.
Na co mogą liczyć kibice oglądający mecze w Eurosporcie?
– Zawsze na tych imprezach jest wiele spontaniczności i zabawy. W Afryce ludzie żyją piłką, a każdy w doping bardzo się angażuje. Co do boiska, to na pewno nie zabraknie dobrej piłki. Prawie wszyscy zawodnicy występują przecież w dobrych europejskich klubach. Lokalnych piłkarzy w kadrach jest niewielu. Na pewno dużo się będzie działo w grupach C i D, gdzie są czołowe afrykańskie reprezentacje. Ale w pozostałych też z pewnością będzie ciekawie, bo taka Tunezja czy Zambia też powinny się liczyć.
Czy wpływ na turniej może mieć to, że w ostatniej chwili, z powodu obaw Marokańczyków co do epidemii wirusa Ebola, został on przeniesiony do Gwinei Równikowej?
– W pewnym sensie tak. Maroko to przecież znana piłkarska nacja. Futbolowa infrastruktura jest tam na wyższym poziomie niż w Gwinei Równikowej. Turniej w Maroku na pewno cieszyłby się też wielkim zainteresowaniem miejscowych fanów.
Nie macie obaw w związku z zagrożeniem zakażenia się wirusem Eboli?
– Władze CAF. czyli Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej, podjęły decyzje, że przed rozpoczęciem turnieju wszystkie ekipy zostaną przebadane w stolicy w Malabo. Dopiero potem wszyscy rozjadą się do miejsc, gdzie przyjdzie im grać. Jak my sobie z wszystkim radzimy? W Bamako w pewnym momencie też były problemy. Kilka osób zmarło, więc z całym sztabem powzięliśmy decyzję, że witając się nie podajemy ręki. Wszystko po to, żeby do minimum zmniejszyć możliwość ewentualnego zakażenia się. W stolicy Mali było zresztą wiele afiszy informujących, jak się zachować, że trzeba często myć ręce czy nie pić wody, która jest nieznanego pochodzenia. Trzeba stosować się do tych zaleceń.
W Mali został pan zatrudniony po to, żeby zapewnić „Orłom” pierwsze zwycięstwo w Pucharze Narodów. To realne zadanie?
– Kiedy w grudniu byłem na losowaniu w Malabo i rozmawiałem tam z innymi trenerami czy prezesami, to wszyscy zapewniali, że to oni wygrają turniej. Wszyscy chcą wygrać! Pan sobie to wyobraża (śmiech). Jak zwykle w takich sytuacjach wszystko zweryfikuje boisko, a wszelkie dywagacje czy rozważanie będzie można włożyć do szuflady. Co do Mali to dwa razy z rzędu kończyli ostatnio turniej na trzecim miejscu. Jeżeli wynik teraz będzie słabszy, to będzie źle, jeśli będzie lepiej, to będą zadowoleni. W wyrównanej stawce wszystko jest możliwe. Wiele będzie zależało od podejścia, przygotowania, a potem zobaczymy. Będzie dobra gra, to i wynik nie powinien być zły.
Kłopotów przed pucharem panu nie brakowało. Z kadry wypadł przecież napastnik Cheick Diabate.
– Na pewno szkoda, że tak się stało. Długo z nim rozmawiałem. Chłopak miał już jednak takie problemy, że kiedy chodził, to kolano go bolało. Konieczna jest w tym wypadku operacja.
O reprezentacji Mali mówi się, że to sam Seydou Keita. Taka opinia jest prawdziwa?
– Faktycznie dużo od niego zależy. To piłkarz wzór. Podporządkował swoją grę kadrze. To na pewno ważna postać zespołu i zawodnik, który przeżywa w tej chwili swoją drugą młodość.
Czym pana zespół może zaskoczyć rywali w Gwinei Równikowej?
– Trudno tutaj mówić o jakimś zaskoczeniu. Będziemy kontynuowali to co robiliśmy wcześniej. W eliminacjach, po przegranym meczu z Etiopią byliśmy w trudnej sytuacji. W ostatnim decydującym o wszystkim meczu z Algierią zagraliśmy jednak w bardzo dobrym stylu. To spotkanie pokazało, że w tej drużynie jest potencjał.
Przy okazji dużych imprez z udziałem ekip z Afryki zawsze jest zamieszanie wokół pieniędzy i meczowych premii. Tak było podczas ostatniego mundialu, gdzie zawodnicy z Ghany i Kamerunu wykłócali się o swoje należności. Jak jest u was?
– Dwukrotnie była już dyskusja na ten temat. Trwały jednak wtedy jeszcze eliminacje. Ostatecznie jest tak, że mecze w grupie piłkarze grają za darmo. Premie są dopiero za awans do ćwierćfinału. Jeśli nie uda się wyjść, to nie będzie żadnych premii.
W 2002 roku z reprezentacją Mali zdobył pan czwarte miejsce w Pucharze Narodów. W nagrodę otrzymał pan kawałek ziemi w Bamako. Co się z nim teraz dzieje?
– Ktoś już tam teraz mieszka. Powiedziałem wtedy, żeby ktoś z zawodników się tą ziemią zajął. Oddałem ją.
Chciałem jeszcze zapytać o historię, kiedy był pan selekcjonerem reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej na początku lat 90. To prawda, że pewnego razu zobaczył pan listę płac na której był nazwiska szamanów pomagających ekipie „Słoni”?!
– Tak. Ta historia jest prawdziwa. Wyjeżdżaliśmy akurat na Puchar Narodów do Tunezji w 1994 roku i rozmawialiśmy na temat premii pieniężnych. Był obecny prezes federacji, kapitan drużyny i minister sportu. Zaproponowałem wtedy, żeby porównać, jak to było wcześniej dwa lata temu. Wtedy prezes z biurka wyjął listę. Patrzę, a tutaj jakieś nieznajome nazwiska. Osób których nie znam. Pytam co to za piłkarze. Wtedy wytłumaczono mi, że to tak zwani „marabu”, ich szamani. Byli oficjalnie opłacani przez państwo, bo to przecież ministerstwo za wszystko płaciło!
A czy wy do Gwinei Równikowej zabieracie swojego marabu?
– Oni pracują z odległości. Będą na miejscu w Bamako. To ich tradycja, ich obyczaj. Tak też było podczas turnieju w Mali w 2002 roku. Przy samej kadrze nie ma teraz, żadnego marabu.
Czego życzyć trenerowi Kasperczakowi przed rozpoczęciem Pucharu Narodów?
– Szczęście i powodzenia. A jak będzie to czas pokaże.
TERMINARZ XXX PUCHARU NARODÓW AFRYKI – GWINEA RÓWNIKOWA 2015
MECZE W GRUPIE A
17 stycznia (sobota), Bata, godz. 17, Gwinea Równikowa – Kongo
Bata, godz. 20, Burkina Faso – Gabon
21 stycznia (środa), Bata, godz. 17, Gwinea Równikowa – Burkina Faso
Bata, godz. 20, Gabon – Kongo
25 stycznia (niedziela), Ebebiyin, godz. 19, Kongo – Burkina Faso
Bata, godz. 19, Gabon – Gwinea Równikowa
MECZE W GRUPIE B
18 stycznia (niedziela), Ebebiyin, godz. 17, Zambia – DR Konga
Ebebiyin, godz. 20, Tunezja – Republika Zielonego Przylądka
22 stycznia (czwartek), Ebebiyin, godz. 17, Zambia – Tunezja
Ebebiyin, godz. 20, Republika Zielonego Przylądka – DR Konga
26 stycznia (poniedziałek), godz. 19, Bata, DR Konga – Tunezja
Ebebiyin, godz. 19, Republika Zielonego Przylądka – Zambia
MECZE W GRUPIE C
19 stycznia (poniedziałek), Mongomo, godz. 17, Ghana – Senegal
Mongomo, godz. 20, Algieria – RPA
23 stycznia (piątek), Mongomo, godz. 17, Ghana – Algieria
Mongomo, godz. 20, RPA – Senegal
27 stycznia (wtorek), Mongomo, godz. 19, RPA – Ghana
Malabo, godz. 19, Senegal – Algieria
MECZE W GRUPIE D
20 stycznia (wtorek), Malabo, godz. 17, Wybrzeże Kości Słoniowej – Gwinea
Malabo, godz. 20, Mali – Kamerun
24 stycznia (sobota), Malabo, godz. 17, Wybrzeże Kości Słoniowej – Mali
Malabo, godz. 20, Kamerun – Gwinea
28 stycznia (środa), Malabo, godz. 19, Kamerun – Wybrzeże Kości Słoniowej
Mongomo, godz. 19, Gwinea – Mali
ĆWIERĆFINAŁY
31 stycznia (sobota), Bata, godz. 17, 1A – 2B (mecz numer 25)
Ebebiyin, godz. 20, 1B – 2A (mecz numer 26)
1 luty (niedziela), Mongomo, godz. 17, 1C – 2D (mecz numer 27)
Malabo, godz. 20, 1D – 2C (mecz numer 28)
PÓŁFINAŁY
4 luty (środa), Bata, godz. 20, zwycięzca meczu nr 25 – zwycięzca meczu nr 28
5 luty (czwartek), Malabo, godz. 20, zwycięzca meczu nr 27 – zwycięzca meczu nr 25
MECZ O III MIEJSCE
7 luty (sobota), Malabo, godz. 17
FINAŁ
8 luty (niedziela), Bata, godz. 20
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl