Rozliczenie z kenijskim gułagiem

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Rozliczenie z kenijskim gułagiem

Finanse, pamięć, czy pojednanie? Na linii Londyn – Nairobi trwa obecnie ożywiona debata nad rozliczeniem Brytyjczyków ze zbrodni popełnianych w okresie rewolty Mau Mau.

Od ruchu przysięgowego do źródeł nacjonalizmu kenijskiego

Termin Mau Mau ma niejasną etymologię. Wywodzi się go od „muma”, co w języku grupy etnicznej Kikuju oznacza przysięgę. Pierwotnie zwrot Mau Mau używany był przez Europejczyków, określających w ten sposób kenijskich kontestatorów władzy kolonialnej. Z czasem przyjęli go jednak sami Afrykanie. Mau Mau zepchnęło określenia konkurencyjne – takie jak „muhimu” (swahili – ważny), „muingi” (kikuju – wspólnota).

W literaturze przedmiotu [1] mianem „powstania Mau Mau” określa się antykolonialny bunt Kenijczyków, powstanie zbrojne zainicjowane i kontrolowane przez Kikuju. Warto jednak dodać, że w historiografii istniały próby klasyfikowania Mau Mau do ruchu antyeuropejskiego, antybrytyjskiego, walki narodowowyzwoleńczej, czy nawet mistyczno-atawistycznego ekstremizmu etnicznego. De facto działalność Mau Mau obejmowała akty, które można zaklasyfikować jako sabotażowo-terrorystyczne. Ich ofiarami, co należy podkreślić, padali o wiele rzadziej Brytyjczycy niż Afrykanie nastawieni lojalistycznie wobec władz w Londynie. Fakt ten potwierdzać może interpretację ruchu Mau Mau, jako antycypacji zmagań o władzę pomiędzy poszczególnymi plemionami, czyniąc z powstania manifestację potęgi i przywództwa Kikuju wśród ludów Kenii.

Liczba partyzantów Mau Mau szacowana była na ok. 30 tys. Terenem ich działania były głównie obszary silnie zalesione. Cezury rewolty wyznaczają wprowadzenie stanu wyjątkowego przez władze kolonii w 1952 roku oraz śmierć jednego z przywódców ruchu, Dedana Kimathiego w 1956 roku.

Brytyjczycy, dysponujący ogromną przewagą militarną, pokonali powstańców. W odwecie za bunt, kolonizatorzy dokonali masakry na Kikuju. Szacuje się, że śmierć poniosło 200-300 tys. ludzi, a 1,5 miliona osadzono w obozach koncentracyjnych (w oficjalnych raportach Foreign Office z lat 60-tych, Brytyjczycy przyznali się zaledwie do 11,5 tys. ofiar po stronie kenijskiej). Część partyzantów poddano brutalnej reedukacji. Do licznych należały przypadki stosowania tortur wobec Afrykanów w obozach określanych przez część badaczy jako „kenijski gułag” [2].

Irredenta Mau Mau wygasła stosunkowo szybko, ale jej wpływ na współczesną historię i politykę Kenii okazał się bezdyskusyjny. 20 października (data wprowadzenia stanu wyjątkowego) obchodzony jest w Kenii jako święto narodowe – Mashujaa Day (Dzień Bohaterów). Kombatanci przez długie dekady zajmowali prominentne stanowiska w kraju. Część badaczy stwierdza, że w Kenii wytworzył się swoisty kult Mau Mau, a polityka historyczna została podporządkowana martyrologii powstańczej. Weterani walk traktowani byli z estymą, którą porównać można do postrzegania powstańców styczniowych w okresie II RP. Mau Mau stało się jednym z mitów założycielskich Kenii oraz katalizatorem wykształcania się nacjonalizmu kenijskiego.

Jak osiągnąć to, czego nie udało się uczynić Aborygenom?

Do początku XX wieku w relacjach dyplomatycznych kenijsko-brytyjskich ruch Mau Mau stanowił temat tabu. Co pewien czas radykalnie nastawieni politycy afrykańscy żądali rekompensaty dla narodu kenijskiego za zbrodnie wojenne popełniane przez Anglików. Za przełom w tej sprawie uznać należy wydarzenia z ostatnich lat – wytaczanie prywatnych procesów przez weteranów Mau Mau oraz stopniowe uzyskiwanie oficjalnego poparcia ze strony władz w Nairobi dla inicjatyw tego typu.

Pozytywne rozpatrzenie indywidualnych pozwów przed brytyjskim Wysokim Trybunałem zbiegło się w czasie z decyzją o odtajnieniu części dokumentacji Foreign Office związanej z okresem dekolonizacji. Decyzja o udostępnieniu raportów nie zyskuje zrozumienia u ogółu obywateli Wielkiej Brytanii. Część komentatorów angielskich stwierdza, że ustępstwa wobec kombatantów kenijskich są niepotrzebną oznaką słabości, na którą można by było sobie pozwolić za kilka dekad, gdy większość rebeliantów dawno już umrze, a roszczenia wygasną. Przypomina się, że dotychczas Korona Brytyjska konsekwentnie odmawiała przyznania się do winy eksterminacji ludów w koloniach (np. Aborygenów). Zwraca się także uwagę, że okazanie uległości Afrykanom i wypłata rekompensat może zachwiać budżetem brytyjskim. W samej Kenii beneficjentami „postkolonialnego zasiłku” stać się może 20-30 tys. osób, co oznacza konieczność wypłat 10-30 mln funtów. Analitycy podkreślają także, że roszczenia mogą zostać złożone, wzorem Kenijczyków, przez przedstawicieli innych państw, wchodzących w skład dawnego imperium brytyjskiego – kontrybucje i reparacje mogłyby wtedy zrujnować ekonomikę wyspiarską.

Proces rozliczenia z pamięcią o Mau Mau warto zatem śledzić z kilku powodów. Może on stanowić precedens w świecie postkolonialnym. Ekspiacja dawnego Imperium przyczyniłaby się do normalizacji relacji między globalnym Południem a globalną Północą – przynajmniej w wymiarze pamięci społecznej o wydarzeniach najbardziej bolesnych.

dr Błażej Popławski 

[1] Z prac polskojęzycznych na szczególną uwagę zasługują studia Marka Pawełczaka, np.: Powstanie Mau Mau w Kenii, [w:] Historia Azji i Afryki w XIX i XX w., red. A. Bartnicki, Warszawa 2000.

[2] Przejmujący obraz metod rozprawienia się z partyzantami zawiera przetłumaczona niedawno na język polski praca amerykańskiej historyk Caroline Elkins – Rozliczenie z imperium. Przemilczana historia brytyjskich obozów w Kenii, Warszawa 2013.

 Dokument bez tytułu