Rocky Dawuni nazywany też Bobem Marleyem z Ghany

afryka.org Kultura Muzyka Rocky Dawuni nazywany też Bobem Marleyem z Ghany

Rocky Dawuni wszedł na afrykańską scenę reggae w 1996 roku, aby stać się najbardziej znanym wykonawcą tej muzyki z Ghany, pomijając legendę wszechczasów Boba Marleya, którego przodkowie zanim trafili na Jamajkę mieszkali w Ghanie. O takich muzykach jak Dawuni słyszymy w Polsce mało. Czasami ktoś skojarzy Alpha Blondy'ego, rzadziej Lucky Dube'a. Ale mało kto wie, że reggae kwitnie nie tylko na położonej za oceanem Jamajce, ale i w Afryce. Dawuni jest tego najlepszym przykładem.

Zobacz "Wake the town" 

W swoim wywiadzie, którego udzielił z okazji rocznicy 50-lecia Ghany Dawuni mówi, że pochodzi z rodziny wojskowych i to ma duży wpływ na jego muzykę, bo w jego domu rozmawiano wiele o sprawach społecznych i politycznych. Kiedy dziesięć lat temu zaczynał swoją karierę od takich właśnie tematów. Debiutancki album „The Movement" z 1996 roku potwierdził jego zainteresowanie rzeczywistością, w której żył i chciał ją portretować w śpiewanych przez siebie piosenkach. 

„The Movement" stał się przebojem w Afryce Zachodniej. Dawuni'ego okrzyknięto Bobem Marleyem z Ghany. A jego muzyka popłynęła daleko poza Afrykę. Do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.

Lata od wydania debiutanckiej płyty okazały się pasmem kolejnych wyróżnień i sukcesów. Amerykański „Urb Magazine" jedno z najbardziej znanych wydawnictw niezależnych w USA umieściło Rocky'ego na liście 100 ludzi, których należy obserwować w przemyśle rozrywkowym.

Dwa lata po debiucie, w 1998 roku, Dawuni wydał album Crusade. Była to filozoficzna wędrówka po rytmie i duszy z udziałem bólu, miłości i odrodzenia. Płyta stała się manifestem miłości i sprawiedliwości, ze swoimi przebojami jak „Conqueror". Szczególnie niezwykłą piosenką, którą zapamiętałem jeszcze z Ghany okazał się „Sweet Bright Day" ze słynnym zdaniem otwierającym: Kofi powiedział mi, że stracił dom… ale… – i wtedy zaczynała się treść pełna nadziei.

Była też jedna piosenka, która trafiła na listę międzynarodowych przebojów. „In Ghana", bo o niej tutaj mowa podbiła radio i telewizję. Dawuni napisał tę piosenkę z okazji 40-lecia niepodległości Ghany. Chciał w niej wyśpiewać nie tylko wolność kraju, który był już niepodległy, ale zachętę do pielęgnacji daru wolności. „In Ghana" znalazła się na popularnej „składance" Reggae Around the World obok utworów Lucky Dube'a, Burning Spear i Majek Fashek. W 1999 roku Dawuni na fali zainteresowania jego muzyką odbył swoją pierwszą trasę koncertową w Stanach Zjednoczonych, zakończoną wielkim koncertem na Vermont Reggae Festival, gdzie słuchało go 35 tysięcy ludzi.

W 2001 roku został wydany trzeci album Dawuni'ego „Awakening". Znów podejmował on kwestie polityczne i społeczne. Wzywał do przebudzenia i jedności Afryki. „I'll try" otwierający tę płytę wygrał drugą w karierze Rocky'ego Ghana Music Award za najlepszą piosenkę reggae 2002 roku.

Dawuni, pomimo swojej kariery w USA nie zapominał o ojczyźnie. W 2001 roku zorganizował ogromny koncert na Labadi Beach w Akrze, stolicy Ghany, który przyciągnął ponad 30 tysięcy widzów. Jednocześnie rozpoczął swoją współpracę ze Stevie Wonderem. Wkrótce został mianowany „Ambasadorem Kultury Ghany".

Rok 2005 przyniósł album „Book of Changes", w którym obok reggae pojawił się afrobeat i hip-hop. Kariera Dawuni'ego trwa do dziś. „Book of Changes" znowu trafiło na listy przebojów. A ja, gdy słyszę „Sweet Bright Day" i opowieść Kofiego, zaczynam wierzyć, że każdy dzień jest wyjątkowy. Właściwie już w to uwierzyłem. 6 lat wcześniej, słuchając albumu „Crusade" na Makola Market w Akrze.

Paweł Średziński

Więcej informacji o Rocky Dawuni 

 Dokument bez tytułu